W hicie 24. kolejki Lotto Ekstraklasy od 1. minuty nie zagrali Lasse Nielsen, Maciej Gajos, Darko Jevtić czy Dawid Kownacki. Chorwacki szkoleniowiec wystawił dwóch defensywnych pomocników (Łukasza Trałkę i Abdula Aziza Tetteha), na skrzydle dość niespodziewanie zagrał od początku Szymon Pawłowski, zaś w ataku - Marcin Robak, który we wcześniejszych wiosennych potyczkach był zmiennikiem.
- Wielokrotnie mówiłem, że mamy silną kadrę. W niedzielę w podstawowym składzie wyszli Matus Putnocky, Maciej Wilusz, Marcin Robak, Abdul Aziz Tetteh i Maciej Makuszewski. Ta piątka nie zagrała od początku w pucharowym pojedynku z Pogonią Szczecin, ale czy któregokolwiek moglibyśmy nazwać rezerwowym? Nie wydaje mi się. Chciałem im pokazać, że są ważni - wyjaśnił Nenad Bjelica.
Do najbliższego ligowego meczu z Arką Gdynia Lech na pewno przystąpi w innym zestawieniu, bo nadmiar żółtych kartek eliminuje z gry dwóch obrońców - Jana Bednarka oraz Tomasza Kędziorę. Dobrą wiadomością dla sztabu szkoleniowego jest natomiast brak urazów. Drobne dolegliwości po niedzielnym szlagierze trapiły Makuszewskiego, ale do piątku skrzydłowy na pewno będzie w stu procentach zdrowy.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]