FC Barcelona - PSG. Kamil Kosowski: Za kilka dni do mnie dotrze, co się stało

Newspix / Na zdjęciu: Kamil Kosowski
Newspix / Na zdjęciu: Kamil Kosowski

- Pewnie za kilka dni dotrze do mnie, co się stało. Człowiek był świadkiem czegoś, co już się nie powtórzy - mówi WP SportoweFakty Kamil Kosowski, były reprezentant Polski, jeden z komentatorów Canal+ Sport meczu Barcelony z Paris Saint-Germain.

Oto jego "gorący" komentarz udzielony nam bezpośrednio po spotkaniu w Lidze Mistrzów.

- Na razie z niczego nie zdaję sobie sprawy. Pewnie za kilka dni do mnie dotrze, co się stało. Bo stała się rzecz historyczna. Były w tym meczu fragmenty, które mi się podobały, mało podobały, które mnie wkurzały i zachwycały. Było na Camp Nou wszystko. Jednak po takiej akcji jak ta ostatnia Neymara zbierasz szczękę z podłogi, kładziesz się do łóżka, ale i tak nie uśniesz. Nie da się z emocji.

- Wcześniej przez piętnaście minut Neymar bardzo mnie denerwował. Symulował, próbował wymuszać faule, dryblował, ale wydawało się, że nic mu się nie uda. A potem wykonał rzut wolny, którego lepiej nie dało się wykonać. Następnie wywalczył rzut karny, a tą ostatnią akcją pozostawił mnie bez słów. Ja tę piłkę sześć razy dośrodkowywałbym prawą nogą. A on przełożył na lewą, wykonał podcinkę. Coś kosmicznego. We wtorek przykrył czapką Leo Messiego.

- Jeśli chodzi o arbitra, to pierwszego rzutu karnego dla Barcelony nie gwizdnął. Zrobił to dopiero po konsultacji z asystentem. Ja na gorąco oglądając tę akcję, jej dynamikę, podyktowałbym jedenastkę. Natomiast w powtórkach widać, że Neymar idealnie podłożył się pod Thomasa Meuniera. To też jednak sztuka. Jak idziesz na pełnym gazie i obrońca robi ci coś takiego, to przewrócić się też trzeba umieć. Arbiter więc się wybroni.

ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Sędzia nie pomógł Barcelonie. To paryżanie sami sobie nie pomogli. Mieli jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje, sam na sam bramkarzem. Nie potrafili strzelić i życie napisało taki scenariusz, którego nie dało się przewidzieć, ani nie będzie się go dało odtworzyć. Człowiek był świadkiem czegoś, co pewnie już się w historii nie powtórzy.

We wtorkowym meczu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów FC Barcelona wygrała z Paris Saint-Germain 6:1. W pierwszym meczu Katalończycy przegrali w Paryżu 0:4. U siebie po 50 minutach wygrywali 3:0 i do dogrywki brakowało im tylko jednego trafienia. W 62. minucie Edinson Cavani strzelił gola, który wydawało się odebrał gospodarzom nadzieję. Barcelona potrzebował wówczas do awansu aż trzech goli. I strzeliła je w ostatnich siedmiu minutach meczu.

Ten mecz już przeszedł do historii piłki nożnej.

Jacek Stańczyk
Komentarze (17)
Gigant
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przecież obu karnych nie było, PSG zostało zrobione na szaro, chociaż wiele może sobie zawdzięczać, że dopuściło do takiej końcówki... 
avatar
Wiesiek Kamiński
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byłem pewien ,że sobie poradzą ! a Ja przecież tylko znam się na piłce nożnej ! nie jestem ekspertem ! 
avatar
Popeyek
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To ma byc ekspert?! "Neymar idealnie sie podlozyl" dwa zdania pozniej "sedzia nie pomogl Barcelonie", wydrukowal dwa karne i nie pomogl? O czym tu mowa. Wszyscy krzycza, ze PSG nie powinno dac Czytaj całość
avatar
JJS
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przy pierwszym karnym drukarnia i jeszcze kilka drobiazgów pomogło Bar....... odnieść "sukces".PSG w koncówce/doliczonym czasie/ spuchły głowy. 
avatar
sławek Antoszczyk
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A Krycha wstał z kolan ? bo nie wiem