MKS Kluczbork rozdawał prezenty. "Niektórych zagrań trzeba się wstydzić"

MKS Kluczbork w spotkaniu 23. kolejki Nice I ligi przegrał na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz 1:4. Trener kluczborskiego zespołu po meczu miał sporo zastrzeżeń do gry formacji defensywnej.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Mecz w Nowym Sączu bardzo dobrze rozpoczął się dla MKS-u Kluczbork. Outsider Nice I ligi w 9. minucie objął prowadzenie po trafieniu Pawła Kubiaka. Były to miłe złego początku, gdyż Sandecja Nowy Sącz nie dała najmniejszych szans rywalowi i potwierdziła swoją wysoką formę.

Sandecja zdobyła cztery gole, a spory udział w nich mieli obrońcy MKS-u. - Smutnym pierwiastkiem w tym spotkaniu było to, że Sandecja wysoko wygrała z MKS-em, ale nie po jakimś porywającym widowisku i spektakularnych akcjach. Pomogli w tym niektórzy defensorzy mojego zespołu - powiedział trener kluczborskiego zespołu, Tomasz Asensky.

Szkoleniowiec MKS najwięcej zastrzeżeń miał właśnie do gry obrońców. - Życzyłbym sobie kiedyś trafić na takiego przeciwnika, który będzie rozdawał prezenty. Niektórych zagrań trzeba się wstydzić na poziomie I ligi. Takie działania dywersyjne trzeba wykluczać. Nie zdobywamy punktów i trzeba się głęboko zastanowić co dalej - przyznał Asensky.

Sytuacja MKS-u jest fatalna. Kluczborski zespół zajmuje ostatnią pozycję w tabeli, a na swoim koncie ma 13 punktów. Strata do pozycji gwarantującej utrzymanie na zapleczu Lotto Ekstraklasy wynosi 12 "oczek".

ZOBACZ WIDEO Tajner: dołączenie Małysza do kadry było strzałem w setkę
Czy MKS Kluczbork utrzyma się w I lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×