Hiszpanie mają swoje El Clasico, Anglików elektryzują derby Manchesteru czy Londynu. W Niemczech wszystkie oczy, zwłaszcza kibiców w Zagłębiu Ruhry, są zwrócone na konfrontację Schalke Gelsenkirchen z Borussią Dortmund. Drużyn z miast oddalonych od siebie zaledwie o 32 kilometry, z fanami nie pałającymi do siebie sympatią. 26. kolejka Bundesligi była zarazem 150. odsłoną Revierderby.
Widzowie na Veltins-Arenie nie mogli czuć się zawiedzieni. Na boisku działo się znacznie więcej niż w pierwszej rundzie, gdy zespoły podzieliły się punktami po "nudnym" 0:0.
Ton rywalizacji długo nadawała Borussia z dynamicznym Ousmane Dembele. Każdy kontakt z piłką 19-letniego Francuza siał popłoch wśród defensorów Schalke. Skrzydłowy na kilku metrach gubił opiekuna, radził sobie z rywalami jak Alberto Tomba ze slalomowymi tyczkami, brakowało tylko wykończenia. Kilka razy Ralfowi Faehrmannowi mocniej zabiło serce, bowiem po akcjach Dembele musiał ratować kolegów.
Piłkarze Schalke nastawiło się na grę z kontry, a raczej na tyle pozwoliła im Borussia. Dużo szumu robili Leon Goretzka i Guido Burgstaller, pojedynki na skrzydle z Łukaszem Piszczkiem toczył Eric-Maxim Choupo-Moting, ale trzyosobowy blok obronny Borussii nie pozwolił gospodarzom na wiele. M.in. dzięki wejściom reprezentanta Polski Roman Burki w pierwszej połowie nie narzekał na nadmiar pracy.
ZOBACZ WIDEO James Rodriguez przesądził o zwycięstwie. Zobacz skrót meczu Kolumbia - Boliwia [ZDJĘCIA ELEVEN]
Długo niewidoczny był snajper Borussii Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk w pierwszej połowie przypomniał o swojej właściwie tylko dwa razy, gdy urwał się na skrzydle i Schalke znów uratował Faehrmann. O ile w tej akcji należy docenić szybkość napastnika, to po kilku minutach Aubameyang zasłużył na burę od Thomasa Tuchela. Lider klasyfikacji strzelców nie dostrzegł lepiej ustawionych partnerów i jego strzał zablokowali defensorzy "Koenigsblauen".
Do trzech razy sztuka. W 53 minucie Dembele i Shinji Kagawa świetnie rozprowadzili kontrę, a Aubameyangowi nie wypadało spudłować do pustej bramki. Chwilę wcześniej znakomitą sytuację zmarnował Burgstaller, który zabrał gola Nabilowi Bentalebowi.
Bramka uspokoiła Borussię. Dembele pozwalał sobie nawet na efektowne dośrodkowania "krzyżakiem". BVB zapłaciło za nonszalancję w grze. Schalke naciskało coraz mocniej, aż w końcu w zamieszaniu Goretzka dograł piętą do Thilo Kehrera, a ten uderzył bez zastanowienia w krótki róg. Zwycięstwo wymykało się gościom z rąk.
W końcówce drużyny przypominały bokserów, którzy w ostatniej rundzie rzuciły wszystkie siły na szalę. Zwłaszcza Schalke poczuło krew. W doliczonym czasie gry gospodarzom należał się rzut karny za ewidentną rękę Marca Bartry. Felix Zwayer pozostał jednak niewzruszony na błagania piłkarzy Markusa Weinzierla.
Schalke 04 Gelsenkirchen - Borussia Dortmund 1:1 (0:0)
0:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 54'
1:1 - Thilo Kehrer 77'
Schalke: Ralf Faehrmann - Coke (70' Alessandro Schoepf), Benedikt Hoewedes, Matija Nastasić, Thilo Kehrer - Benjamin Stambouli (70' Max Meyer), Nabil Bentaleb, Daniel Caligiuri, Leon Goretzka, Eric Choupo-Moting - Guido Burgstaller (85' Klaas-Jan Huntelaar)
Borussia: Roman Bürki - Łukasz Piszczek, Sokratis Papastathópoulos, Marc Bartra, Marcel Schmelzer (79' Emre Mor)- Julian Weigl, Felix Passlack (73' Raphael Guerreiro), Shinji Kagawa (87' Christian Pulisić), Gonzalo Castro, Ousmane Dembele - Pierre-Emerick Aubameyang
Żółte kartki: Aubameyang, Papastathopoulos (Borussia)
Sędziował: Felix Zwayer