We Wrocławiu odżyły nadzieje. Pierwsza ósemka w zasięgu Śląska

PAP/EPA /  	PAP/Maciej Kulczyński
PAP/EPA / PAP/Maciej Kulczyński

Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej Lotto Ekstraklasy Śląsk Wrocław wrócił do gry o pierwszą ósemkę rozgrywek. Co więcej, ma realne szanse na awans do górnej połówki tabeli.

Spotkanie 27. kolejki z Koroną Kielce było meczem z serii "być albo nie być" w najlepszej ósemce. Brak zdobyczy punktowej oznaczałby koniec marzeń o pewnym utrzymaniu. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że musieliśmy wygrać ten mecz. Gdybyśmy przegrali, to raczej trudno byłoby załapać się do ósemki - ocenił Kamil Dankowski, obrońca Śląska.

Dominacja piłkarzy z Wrocławia nie podlegała dyskusji. Wprawdzie to Korona pierwsza stworzyła sobie okazję bramkową (piłka wybita z linii bramkowej przez Piotra Celebana), ale z każdą minutą przewaga Śląska coraz bardziej się uwidaczniała. Podopieczni Jana Urbana wygrali 3:0, prezentując się znakomicie niemal w każdym sektorze boiska.

- Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy całe spotkanie. W pierwszej połowie mogliśmy przecież strzelić jeszcze dwie bramki więcej, do tego zagraliśmy na zero z tyłu. Walczymy o pierwszą ósemkę - zapowiedział Dankowski.

Spotkanie z Koroną wlało sporo optymizmu w serca sympatyków Śląska. Już nie tylko Robert Pich i Joan Angel Roman napędzali grę wrocławian. Strzałem w dziesiątkę okazało się przestawienie do środka pola Sito Riery, z zimowego snu powoli budzi się Ryota Morioka, a Piotr Celeban kasował niemal każdą akcję rywali.

Do ósmego miejsca Śląsk traci trzy punkty. Przed zawodnikami trenera Urbana mecz z będącą ostatnio bez formy Cracovią i domowe spotkanie z nieprzewidywalnym Górnikiem Łęczna. Być może o losie zespołu z Wrocławia zdecydują dopiero derby regionu z Zagłębiem Lubin, zaplanowane na 22 kwietnia.

ZOBACZ WIDEO SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)