Piłkarzy oraz kibiców przywitał narastający deszcz i nieco przeszkadzał w obowiązkach. Ale radzili sobie już oni w dużo bardziej ekstremalnych warunkach. Początek spotkania był dość chaotyczny. W okolicach 10. minuty Odra pierwsza pokazała rogi. Dwukrotnie przed szansą stanął Mateusz Cieluch. Najpierw strzelił obok bramki po ładnej akcji Charlesa Uchenny, a następnie nie sięgnął piłki, którą ostatecznie przejęli rywale.
Dopiero w 30. minucie katowiczanie stworzyli zagrożenie pod bramką Mateusza Sławika. Bramkarz Odry jednak pewnie interweniował po strzale Bartosza Iwana. Dosłownie minutę później gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Uchenna znalazł się w doskonałej sytuacji, lecz ostatecznie po jego strzale, piłka odbiła się od obrońcy i wyszła na rzut rożny. Pod koniec pierwszej połowy jeszcze szczęścia szukali Krzysztof Kaliciak i Marcin Rogowski, ale wynik nie uległ zmianie.
Po rozpoczęciu drugiej części spotkania, piłkarzom Odry bardzo zależało na objęciu prowadzenia. Było jednak trochę niedokładności zarówno przy konstruowaniu akcji, jak i strzałach. W 55. minucie zadrżały serca kibicom z Opola. Po strzale Iwana z rzutu wolnego, Sławik sparował piłkę na bok i ta trafiła w słupek. Od tego momentu GKS był wyraźnie stroną przeważającą. W 71. minucie Kaliciak strzelił głową tuż obok słupka. A już kilkanaście sekund później, goście cieszyli się z objęcia prowadzenia. Iwan uderzył z 18. metrów z woleja i tym efektownym strzałem zdobył pierwszego gola w spotkaniu.
Zespoły dokonały kilka zmian i w 80. minucie znów oklaski należały się temu samemu zawodnikowi. Bohater meczu tym razem przyłożył tylko nogę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i piłka trafiła, tam gdzie snajper z Katowic sobie zażyczył. Chwilę później mogło być już 0:3, lecz Iwan uznał, że co za dużo to nie zdrowo i zamiast strzelać, postanowił odegrać piłkę, co nie przyniosło zamierzonych korzyści. Końcówka spotkania to prawdziwy horror dla przyjezdnych. Gdy zbliżała się 90. minuta, Kamil Cholerzyński otrzymał czerwoną kartkę za faul na Arturze Monasterskim i musiał opuścić boisko. Sędzia doliczył cztery minuty, a piłkarze Odry zdobyli kontaktowego gola. Autorem bramki był Piotr Adamczyk, który pokazał, że nie tylko nogi, ale i główka pracuje. Opolanie jeszcze wierzyli w cud i wykorzystywali ostatnie sekundy do ataków. Udało się wywalczyć jeszcze dwa rzuty rożne, ale drugiego gola - już nie.
Odra Opole - GKS Katowice 1:2 (0:0)
0:1 - Iwan 72'
0:2 - Iwan 80'
1:2 - Adamczyk 90+3'
Składy:
Odra Opole: Sławik - Orłowicz, Kiciński, Król, Grodzki (69' Adamczyk), Rogowski, Filipe (87' Jaskólski), Odrzywolski, Monasterski, Uchenna (76' Kalinowski), Cieluch.
GKS Katowice: Gorczyca - Mielnik, Krysiński (74' Mikulenas), Napierała, Kamiński, Wijas, Nowak, Cholerzyński, Plewnia, Iwan (85' Goncerz), Kaliciak (74' Hołota).
Żółte kartki: Uchenna (Odra) oraz Kamiński, Krysiński (GKS).
Czerwona kartka: Cholerzyński /90' za faul/ (GKS).
Sędzia: Marcin Słupiński (Sieradz).
Widzów: 2000.