Obie drużyny miały o co walczyć. GKS Tychy w przypadku wygranej opuściłby strefę spadkową po raz pierwszy od ponad pięciu miesięcy. Tyszanie na stałe zagościli w niej po piętnastej kolejce Nice I ligi. Z kolei Sandecja Nowy Sącz miała szansę na to, by zniwelować stratę do miejsca gwarantującego awans zaledwie do punktu.
Początek spotkania był jednak spokojny i pełen niedokładności. Żadna z drużyn nie miała pomysłu na to, by stworzyć ofensywną akcję zagrażającą przeciwnikom. Bramkarze obu ekip kontakt z piłką mieli głównie po podaniach swoich klubowych kolegów. Bliżej zdobycia gola była jednak Sandecja, która z biegiem czasu była coraz groźniejsza w ataku.
Na pierwszy strzał nielicznie zgromadzona publiczność musiała czekać do 43. minuty. Wtedy to z ośmiu metrów uderzył Maciej Małkowski, a z problemami uderzenie to obronił Paweł Florek. To był początek emocji w tym spotkaniu. Już w doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był Mateusz Wdowiak, a żółtą kartkę ujrzał Seweryn Gancarczyk. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Małkowski i pewnym strzałem, w stylu Roberta Lewandowskiego, pokonał bramkarza GKS-u.
Gol wyraźnie rozluźnił gości, którzy byli pewni, że tyszanie nie podniosą się po bramce do szatni. Jednak Ślązacy jeszcze przed przerwą zdołali zadać cios rywalom. W ostatniej akcji tej części gry gola zdobył Łukasz Grzeszczyk. Pięć ostatnich minut wynagrodziło kibicom nudną pierwszą połowę.
ZOBACZ WIDEO James Rodriguez przesądził o zwycięstwie. Zobacz skrót meczu Kolumbia - Boliwia [ZDJĘCIA ELEVEN]
Pierwsze minuty drugiej połowy nie były porywającym widowiskiem. Znów sporo było niedokładności i błędów. Impas w 59. minucie przełamali tyszanie. Tuż przed polem karnym sfaulowany został Jakub Świerczok, a sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. To była woda na młyn dla Łukasza Grzeszczyka. Kapitan GKS-u i były gracz Sandecji podszedł do piłki i oddał techniczny strzał, który trafił w poprzeczkę. Z najbliższej odległości do siatki wpakował piłkę Maciej Mańka. Z linii próbował wybić ją jeden z obrońców Sandecji, ale było zbyt późno - zdaniem arbitra futbolówka całym obwodem była w bramce.
Goście robili wszystko, by doprowadzić co najmniej do wyrównania. Na nic zdały się jednak ofensywne zmiany. Co prawda Sandecja zepchnęła tyszan do defensywy, ale ci unikali błędów. Gospodarze bronili się niemal całym zespołem i ograniczali się jedynie do nielicznych kontrataków. Wynik nie uległ zmianie i Sandecja jest kolejnym zespołem z czołówki, który z Tychów nie zdołał wywieźć punktów.
Łukasz Witczyk z Tychów
GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
0:1 - Maciej Małkowski (k.) 45+1'
1:1 - Łukasz Grzeszczyk 45+2'
2:1 - Maciej Mańka 59'
Składy:
GKS Tychy: Paweł Florek - Mateusz Grzybek, Tomasz Boczek, Seweryn Gancarczyk (55' Daniel Tanżyna), Maciej Mańka - Jakub Kowalski (66' Wojciech Szumilas), Radosław Pruchnik, Mateusz Mączyński, Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz - Jakub Świerczok (75' Erik Tornros).
Sandecja Nowy Sącz: Łukasz Radliński - Lukas Kuban, Michal Piter-Bućko, Dawid Szufryn, Kamil Słaby - Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak (72' Wojciech Trochim), Maciej Małowski, Mateusz Wdowiak, Bartłomiej Dudzic (72' Tomasz Zając)- Maciej Korzym.
Żółte kartki: Seweryn Gancarczyk, Radosław Pruchnik, Mateusz Mączyński, Jakub Świerczok, Paweł Florek (GKS Tychy) oraz Maciej Korzym, Grzegorz Baran (Sandecja Nowy Sącz).
Sędzia: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska).
Widzów: 3 226.
Mecz na szczycie w LaLiga Santander! FC Barcelona, która walczy o zdetronizowanie w tabeli Realu Madryt, zmierzy się z Sevilla FC. Zobacz to NA ŻYWO w tę środę o 19:25 w Eleven Sports na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, Multimedia, Toya, INEA czy Netia.