Szczecinianie nie byli równie daleko w Pucharze Polski od 2010 roku. W półfinale z Lechem Poznań nie pokazali już wiele dobrego, nie zdobyli gola i zasłużenie odpadli. Po porażce 0:3 w stolicy Wielkopolski dyktowali warunki w rewanżu na własnym stadionie, ale przegrali 0:1 po jednym, celnym strzale Marcina Robaka.
- Kto pamięta drugiego na księżycu? Nikt i podobnie jest z półfinalistą Pucharu Polski. Duże wydarzenie, ale mamy już nowy cel. Można oczywiście planować, że za rok dojdziemy do finału czy zdobędziemy puchar, ale na dziś musimy skoncentrować się na lidze i zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby awansować do ósemki - zapowiada Dawid Kort, pomocnik Pogoni Szczecin.
Zdaniem Korta drużyna poprawiła swoją grę w przerwie reprezentacyjnej. Na razie nie potwierdza tego wynikami. W weekend przegrała 0:2 z Legią Warszawa, a w środę 0:1 z Lechem. Problem ma przede wszystkim w ofensywie.
- Brakuje nam skuteczności. Widziałem statystyki meczu z Lechem i mieliśmy w nim 21 sytuacji podbramkowych, a rywale trzy. Gola zdobył jednak Lech i nie powiem, że wygrał rewanż zasłużenie, ale wygrał. Po pierwszym meczu było trudno cokolwiek zdziałać i odrobić stratę, ale nawet w przerwie mobilizowaliśmy się, by po prostu wygrać mecz po dłuższej przerwie. Tak na przełamanie - wyjawia pomocnik.
SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kibice oczekiwali od piłkarzy Pogoni walki w rewanżu mimo fatalnej sytuacji w dwumeczu. - Ktoś może nam zarzucić, że nie było skuteczności, że nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale nikt nie powie, że zabrakło zaangażowania czy walki, a i piłkarsko było nieźle. Nasza gra po przerwie reprezentacyjnej napawa optymizmem i jeszcze możemy coś ugrać w tym sezonie - przekonuje Kort.
Na początek Pogoń Szczecin może wygrać z Arką Gdynia i wskrzesić nadzieję na awans do ósemki. Klub nad Odry grał w grupie mistrzowskiej zawsze od czasu reformy Lotto Ekstraklasy, ale obecnie jest pod kreską.
- Grupa mistrzowska może nam uciec, a nie chcemy do tego dopuścić. Poszukamy w sobotę punktów, które są nam potrzebne. Nie wchodzi w grę porażka ani remis z Arką, który też będzie jak przegrana i nic nam nie da. Nasz los wciąż zależy od nas. Terminarz jest taki, że nasi główni rywale grają ze sobą i potracą punkty. Tylko trzeba to wykorzystać.