- Cały tydzień było głośno, wszyscy nas skreślali, że nie ma Vassiljeva i po prostu nie damy sobie rady. Po zespole, nawet już w tygodniu, mimo że mieliśmy tylko jedną jednostkę treningową widać było, że był zdeterminowany - mówił po meczu z KGHM Zagłębie Lubin Michał Probierz.
Jagiellonia Białystok z Miedziowymi wygrała 4:3. To było ciekawe, pełne emocji widowisko.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze mecz, mieliśmy kontrolę nad tym spotkaniem, ale straciliśmy przypadkową bramkę. Nie mogę mieć pretensji do obrońców. Później wróciliśmy do grania, szybko zdobyliśmy gola, ale po przerwie widać było, że zabrakło doświadczenia piłkarzom. Nie było takiej swobody. Właśnie w tym momencie szkoda, że nie było takiego Kosty (Vassiljev - dop.red.). Nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, zaczęliśmy ją tylko wybijać, a to nie tak miało wyglądać. Od 70. minuty, już po trzecim golu widać było, że zespół nie miał nic do stracenia. Chwała mojej drużynie, bo potrafiła odwrócić losy meczu. Pokazaliśmy charakter, ale do samego końca wierzyłem w zwycięstwo - komentował Michał Probierz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zawodnik Bellatora bezlitośnie skrytykował „Popka”
- Chwała zespołowi, że tak biegali, do końca walczyli o to, żeby tutaj wygrać. Przygotowujemy się już do następnego meczu z Cracovią. O tym spotkaniu trzeba jak najszybciej zapomnieć, bo jak to mówią - podrzucali, podrzucali i złapać zapomnieli. Możemy żałować, że nie są to dwie kolejki do końca i że nie kończymy na 30. kolejce. Taki mój zespół zawsze chciałoby się widzieć zawsze - podsumował szkoleniowiec Jagiellonii.