- Myślę, że był to dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Na pewno Korona podyktowała nam trudne warunki gry - rozpoczął swoją wypowiedź po niepowodzeniu w Kielcach trener Ruchu.
Chorzowianie przegrali po "swojaku" Rafała Grodzickiego, ale kto wie, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie spektakularne pudło Miłosza Przybeckiego z 13. minuty. 26-latek zamiast do pustej bramki trafił w słupek. - Na pewno nie uciekniemy od sytuacji Miłosza Przybeckiego, on również. Mogliśmy prowadzić 1:0 i Korona miałaby o wiele trudniej, aby to spotkanie wygrać - ocenił Waldemar Fornalik.
Po bezbramkowej pierwszej części w drugiej gospodarze ruszyli do przodu, co nie spotkało się z odpowiedzią nerwowo grających Niebieskich. - W drugiej połowie zmiany, które zostały dokonane u gospodarzy spowodowały, że Korona zyskała przewagę w końcówce i po naszym błędzie padła bramka, która spowodowała, że trzy punkty zostały w Kielcach.
Mimo porażki obchodzący jubileusz 300. meczu na ławce trenerskiej w ekstraklasie Fornalik pochwalił zespół. - Myślę, że w wielu fragmentach nie musimy się wstydzić naszej gry. Mieliśmy swoje szanse, które powinniśmy wykorzystać, tak się nie stało, ale to jest piłka i jeszcze niejeden taki mecz przed moimi zawodnikami, chociaż po spotkaniu życzyłem im aby były to w większości wygrane - przyznał.
Przed rozpoczęciem poniedziałkowej rywalizacji dużo mówiło się o czwartkowym strajku zawodników z Cichej w związku z problemami finansowymi klubu. Na Kolporter Arenie nie było jednak widać gry na "pół gwizdka". - W większości meczów wiosennych pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, jesteśmy skonsolidowani i potrafimy grać jak równy z równym praktycznie z każdym zespołem, czy to jest lider, wicelider. W tym meczu też to było widać. Trudno, żeby w wielu fazach Korona nie miała przewagi, gdyż grała u siebie, cel był dla niej jednoznaczny. Nam zwycięstwo iluzorycznie dawało szanse na grę w pierwszej ósemce - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Remis Sampdorii, grali Polacy. Zobacz skrót meczu z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]