Claudio Ranieri, który w minionym sezonie poprowadził Leicester City do pierwszego w historii mistrzostwa Anglii, został zwolniony 23 lutego po pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Sevillą (1:2). Porażka z Hiszpanami tylko przelała kielich goryczy, który napełniał się od kilku tygodni. Lisy nie wygrały żadnego z pierwszych sześciu ligowych spotkań w 2017 roku, zdobywając w nich tylko jeden punkt.
Po zwolnieniu Ranieriego pojawiły się informacje, jakoby najważniejsi piłkarze Leicester City chcieli pozbyć się włoskiego szkoleniowca i dlatego zespół przegrywał mecz za meczem. Oliwy do ognia dodał fakt, że pod wodzą Craiga Shakespeare'a, który zastąpił Ranieriego, mistrz Anglii wygrał pięć ligowych spotkań z rzędu i do tego awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Włoch długo nie komentował tych informacji, ale teraz w końcu zabrał głos w sprawie.
- Nie wierzę w to, że piłkarze doprowadzili do zwolnienia mnie. Może i nie dawali z siebie maksimum, ale działo się tak z innych powodów, a nie z chęci pozbycia się mnie - tłumaczy Ranieri.
Włoch został trenerem Leicester City przed sezonem 2015/2016, kilka tygodni po tym, jak zespół cudem utrzymał się w Premier League i już w pierwszym roku pracy na King Power Stadium poprowadził drużynę do mistrzostwa.
- Kiedy bronisz się przed spadkiem w samej końcówce sezonu, nową kampanię zaczynasz z dużą koncentracją. Poprzedni sezon zaczęliśmy bardzo dobrze. Po mistrzostwie podróżowaliśmy dookoła świata, także do Stanów Zjednoczonych, gdzie graliśmy z wielkimi klubami. Taka sytuacja przydarzyła się tym chłopakom pierwszy raz w karierze. Po takim czymś trzeba się zresetować, wyczyścić umysł - twierdzi Ranieri.
ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]