Hop - Bęc po 22 kolejce I ligi

Po pierwszych trzech kolejkach I ligi można już powoli wystawiać zespołom i poszczególnym piłkarzom cenzurki za rozpoczęcie sezonu. W naszym zestawieniu, które od tego tygodnia będą przygotowywać korespondenci portalu SportoweFakty.pl, postaramy się podsumować minioną kolejkę zaplecza Ekstraklasy oraz wyróżnić bohaterów, zarówno tych pozytywnych, jak i tych negatywnych.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP

Dolcan Ząbki: Zespół beniaminka nadspodziewanie dobrze rozpoczął piłkarską wiosnę. Zawodnicy z Mazowsza jak na razie zdobyli komplet punktów i chociaż należy pamiętać, że jedna trzecia tego dorobku to efekt walkowera za mecz z Kmitą, to i tak zwycięstwa w Gorzowie i z Górnikiem Łęczna na własnym stadionie pokazują, że Dolcan solidnie przygotował się do walki o utrzymanie. Świetny start pozwolił graczom Marcina Sasala odskoczyć od strefy spadkowej na siedem punktów, co powinno umożliwić zespołowi spokojniejszą pracę w dalszej części rundy .

Bartosz Iwan: Syn byłego reprezentanta Polski najwyraźniej chce choć trochę zbliżyć się do poziomu ojca. Wiosną prezentuje wyborną dyspozycję snajperską, czterokrotnie pokonując już bramkarzy rywali. Jest najskuteczniejszym, ale i jedynym strzelcem GKS-u Katowice. To głównie dzięki jego trafieniom piłkarze Adama Nawałki w trzech trudnych pojedynkach zdobyli cenne pięć punktów. Szczególnie ważne były jego dwa gole, które w minioną niedzielę dały Gieksie zwycięstwo w pojedynku z Odrą, która pewnie zmierza już w kierunku spadku z ligi.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Chociaż piłkarze Marcina Brosza rundę zaczęli nie najlepiej, to po piątkowym meczu mogą być z siebie dumni. Górale po 28 minutach przegrywali w Kielcach z Koroną już 2:0, by ostatecznie jeszcze przed przerwą zdobyć gola kontaktowego, a w samej końcówce doprowadzić do wyrównania. Jest to o tyle ważne, że bramka Łukasza Matusiaka padła w momencie, gdy od pewnego czasu bielszczanie grali osłabieni po czerwonej kartce dla Krzysztofa Zaremby w 76. minucie.

BĘC

Odra Opole: Chociaż zespołowi Piotra Rzepki nie można odmówić woli walki i ambicji, to niestety ale w walce o utrzymanie liczą się punkty. A z tymi przy Oleskiej, podobnie jak z klubowymi finansami, jest krucho. Opolanie rozpoczęli rundę od trzech arcyważnych pojedynków, z których żadnego nie wygrali. Ba, na własnym boisku ulegli obu GKS-om, a z wyjazdu do Turku przywieźli swój jedyny jak na razie punkt. Jeżeli młoda drużyna nie zacznie w końcu regularnie punktować to już niedługo będzie mogła się pogodzić się z myślą o spadku. Jak na razie po słabym starcie i odjęciu przez PZPN czterech punktów, niebiesko-czerwoni są czerwoną latarnią ligi, a do wyjścia ze strefy bezpośredniego spadku brakuje im czterech oczek.

Kamil Cholerzyński: Gracz GKS-u Katowice nie dokończył żadnego z ostatnich dwóch spotkań swojej drużyny. Nie było to jednak spowodowane przeprowadzonymi przez Adama Nawałkę zmianami, ale czerwonymi kartkami, jakimi w pojedynkach z Odrą i Wisła był karany młody piłkarz katowiczan. W przyszłości musi trzymać swoje nerwy na wodzy, bo o ile mimo gry w osłabieniu Gieksie udało się utrzymać korzystne rezultaty w obu meczach, o tyle w przyszłości może się okazać, że jego brak będzie decydujący w ważnym momencie walki o utrzymanie.

Korona Kielce: Zespół, którego oczywistym celem jest walka o awans, wiosną gra katastrofalnie, bo tylko tak można określić dwa punkty zdobyte przez złocisto-krwistych. W dodatku obrona zespołu, który niedawno grał jeszcze w Ekstraklasie jest dziurawa jak ser szwajcarski. Siedem straconych bramek w trzech meczach to nie jest skuteczność, jaką powinna legitymować się defensywa zespołu z góry tabeli. Kiepska forma ostatniej linii największą czkawką odbiła się podopiecznym Włodzimierza Gąsiora w piątek, kiedy to w 85. minucie - mimo przewagi liczebnej - dali rywalom wydrzeć sobie pewne wydawało się zwycięstwo.

Komentarze (0)