Legia nie wykorzystała wielkiej szansy

PAP
PAP

Legia Warszawa mogła być liderem ekstraklasy, ale w poniedziałek zaledwie zremisowała bezbramkowo po słabiutkim meczu z Koroną Kielce.

Proste skojarzenia wielkanocne po meczu w Warszawie nasuwały się same. Miał być lany poniedziałek, w końcu grała najlepsza ofensywnie drużyna w lidze z tą mającą najgorszą obronę. A zamiast tego były: "wielkanocne jaja", "mecz wydmuszka",  "zawodnicy byli myślami przy świątecznym stole" i tak dalej - do wyboru do koloru.

Pierwsze kilkanaście minut zapowiadało grę do jednej bramki. Zwłaszcza zagrania Vadisa Odjidji-Ofoe, niezwykle inteligentne podanie do środka czy przepuszczenie piłki, które stworzyło okazję dla gospodarzy, mogły się podobać. Belg pokazał, że nie wyróżnia się jedynie czarnymi butami. Zabawne, że właśnie on, który kolekcjonuje buty i ma kilka tysięcy par.

Piłkarze Legii Warszawa po świetnym początku stanęli, jakby uznali, że upoważnia ich do tego przewaga "na papierze". Maciej Bartoszek, jako trener Bełchatowa, walczył z Legią i dwukrotnie z nią wygrał. Tym razem też, z Koroną Kielce, nie przyjechał do stolicy na egzekucję.

Z przodu gra gospodarzy była jednym wielkim rozczarowaniem. Miroslav Radović  plątał się w zbędnych dryblingach, Kasper Hamalainen nie szukał rozegrania, Vadis, po świetnym początku zaliczył pełno strat i w końcu Michał Kucharczyk - zawodnik, którego się kocha albo nienawidzi - robił wszystko, co mógł, by kibice wybrali tę drugą opcję.

ZOBACZ WIDEO Sevilla remisuje i traci dystans do czołówki - zobacz skrót meczu z Valencią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Korona, choć wyszła bez typowego napastnika, miała swoje szanse i to całkiem sporo. Próbowali Pyłypczuk, Diaz, Kiełb i znowu Pyłypczuk. Trudno mówić o doskonałych sytuacjach stuprocentowych, ale jednak było ich niemało. Dwie akcje Korona miała po fatalnych błędach Michała Pazdana. Zawodnicy gości pokazali, że determinacja jest doskonałą bronią na nieco zblazowanych piłkarzy mistrza Polski.

Korona grała w Warszawie o remis a niewiele brakowało, by wywiozła trzy punkty. W 82. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Jacek Kiełb , ale jego strzał z 15. metrów znakomicie wybronił Arkadiusz Malarz, który właśnie w takich momentach pokazuje, jak dobrym jest bramkarzem.

Legia Warszawa - Korona Kielce  0:0

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Pazdan, Dąbrowski, Hlouek - Moulin, Jodłowiec - Hamalainen (67. Nagy), Odjidja-Ofoe, Radović - Kucharczyk (80. Chukwu)

Korona: Borjan - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste - Żubrowski (89. Marković), Możdżeń - Kiełb, Aankour, Pyłypczuk (81. Abalo) - Palanca (90+3. Mrozik)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Żółte kartki: Moulin, Odjidja-Ofoe (Legia) - Pyłypczuk, Dejmek, Żubrowski, Rymaniak (Korona)

Widzów: 17962

Komentarze (20)
avatar
Andi - Prawdziwy Kibic
22.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tym remisem Korona raczej zapewniła sobie miejsce w pierwszej 8. 
avatar
Mossad
18.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wykorzystala? Hmm raczej skorzystala, bo zdobyla punkt za nic.
Placzki zachowywaly sie tak jak gosciu co przychodzi do fabryki, podbija karte i juz nic nie musi. No ale skoro wygrywa sie z
Czytaj całość
avatar
hack
18.04.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Korona zagrała bardzo dobrze, pressing, przerywanie podań legionistów i tak najczęściej niecelnych. Brak wytłumaczenia na taką postawę. Ja też niejednokrotnie w najróżniejsze święta, soboty i n Czytaj całość
avatar
MISTRZ POLSKI - LEGIA WARSZAWA
17.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cenzura na SF gorsza niż w północnokoreańskim internecie. 
avatar
Jakub Niezgoda
17.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legia wspaniale cudu nie bylo jak z lechem