Szokujące zachowanie stewarda. Anglicy oburzeni

Getty Images / Na zdjęciu: White Hart Lane, stadion Tottenhamu, przed przebudową
Getty Images / Na zdjęciu: White Hart Lane, stadion Tottenhamu, przed przebudową

Gdy wielu nie zdążyło się jeszcze oswoić z wydarzeniami w Dortmundzie, kwestia bezpieczeństwa piłkarzy i kibiców znów jest dyskutowana. Tym razem przez nagranie ujawnione przez jednego z fanów Tottenhamu Londyn.

W tym artykule dowiesz się o:

Mając świeżo w pamięci zamach na życie piłkarzy Borussii Dortmund czy wcześniejsze wydarzenia w Paryżu, piłkarscy kibice jak nigdy wcześniej liczą na służby porządkowe. Nieważne czy w Niemczech, Polsce, Francji czy Anglii - fani chcą mieć poczucie bezpieczeństwa i że na stadionie, gdzie niejednokrotnie wybierają się całymi rodzinami, nie stanie się im nic złego.

Właśnie Anglia stawiana jest przez wielu za wzór walki z chuliganami, terrorystami i w ich mniemaniu nie ma szans, by na tamtejsze trybuny przedostał się ktoś zagrażający bezpieczeństwu innych. Jak złudne jest to myślenie, udowodniło nagranie wideo jednego z kibiców Tottenham Londyn.

Opublikował on film, na którym widać stewarda sprawdzającego kibiców wchodzących na sobotni mecz na White Hart Lane pomiędzy Tottenhamem Londyn  a AFC Bournemouth (4:0). W teorii każdy z fanów powinien być dokładnie sprawdzony - od stóp do głów.

Steward ma obowiązek przeszukać i sprawdzić dłońmi, czy nikt nie ukrywa w ubraniu lub pod nim niebezpiecznych przedmiotów i nie próbuje ich wnieść na stadion. Jest człowiekiem, na którym spoczywa ogromna odpowiedzialność i który podejmuje pierwszą, najistotniejszą decyzję dotyczącą bezpieczeństwa tysięcy ludzi na trybunach

Na sobotni mecz w Londynie ktoś, kto trafiłby na tego człowieka, mógłby jednak wnieść na stadion nie tylko karabin maszynowy, ale i domowej roboty ładunek wybuchowy. Choćby taki, jakie wybuchły w pobliżu autokaru z piłkarzami Borussii Dortmund w ostatni wtorek. Zawodników od śmierci uratowały wzmocnione szyby pojazdu.

Gdyby choć jedna taka bomba wybuchła na trybunach meczu Tottenham - AFC Bournemouth, na którym pojawiło się dokładnie 31 943 fanów, skala tragedii byłaby trudna do wyobrażenia. Tylko szczęściu można zawdzięczać, że do niej nie doszło.

ZOBACZ WIDEO Wszołek wrócił do składu, QPR i tak przegrało. Zobacz skrót spotkania z Bristol City [ZDJĘCIA ELEVEN]

Szczęście to jednak zdecydowanie za mało. Film szybko rozprzestrzenił się po sieci, a internauci nie kryją oburzenia zachowaniem stewarda. Sprawę podchwyciły też media. Według brytyjskiego "Daily Mail" klub z Londynu podjął już kroki w tej sprawie. I choć nie miał możliwości zwolnienia człowieka, ponieważ nie jest zatrudniony przez nich i pracuje dla jednej z agencji, gazeta informuje, że nie będzie już wykonywał swoich obowiązków na stadionie Tottenhamu.

Anglicy zastanawiają się, ilu jeszcze stewardów na tamtejszych stadionach wykonuje w ten sposób swoje obowiązki i "dba" o bezpieczeństwo innych. Wprawdzie na zamieszczonym wideo widać, że inni sprawdzają kibiców dokładniej, jednak nikt nie ma wątpliwości, że w dobie zagrożenia zamachami terrorystycznymi, gdy nikt nie może czuć się w 100 procentach bezpieczny, nie można sobie pozwolić nawet na jeden taki przypadek.

Źródło artykułu: