Pierwsza połowa była całkowicie pod dyktando Anderlechtu, który mierzył się z aktualnym mistrzem Belgii Club Brugge.
Już w 21. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, gdy Leander Dendoncker minął w polu karnym jednego z rywali, a następnie huknął z lewej nogi pod poprzeczkę.
Zaledwie 13 minut później było już 2:0. Drugą asystę zaliczył 19-letni Youri Tielemans, który dośrodkował z rzutu rożnego na piąty metr, a Kara Mbodji głową wpakował piłkę do siatki.
Na boisku zagotowało się w 40. minucie. Po brzydkim faulu Ruuda Vormera doszło do awantury i Vormer uderzył w twarz Łukasza Teodorczyka. Polak nie upadł teatralnie na murawie, ale chciał wyjaśnić sytuację z rywalem. Na szczęście został odciągnięty przez kolegów z drużyny, a mimo to sędzia wlepił mu żółtą kartkę.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: coraz lepsza sytuacja Sevilli po zwycięstwie z Granadą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Vormer, wyraźnie sfrustrowany, jeszcze przed przerwą po raz kolejny sfaulował rywala i sędzia po raz drugi napomniał go, a to oznaczało czerwony kartonik.
Zaraz po zmianie stron Fiołki stworzyły sobie kilka dogodnych okazji. Żadnej nie potrafiły jednak wykorzystać. Fantastyczną sytuację miał również Teodorczyk, ale po dośrodkowaniu Tielemansa z pięciu metrów uderzył obok bramki.
Ostatecznie "Teo" boisko opuścił w 74. minucie, chociaż był niezadowolony, że znów nie zdobył gola. Jego bilans bez bramki wynosi już 500 minut, a to ponad osiem godzin.
Anderlecht wygrał 2:0 i ma już osiem punktów przewagi nad drugim Gentem. Do końca sezonu pozostało sześć kolejek. Fiołki w czwartek zmierzą się na własnym stadionie ze Sportingiem Charleroi.
Anderlecht - Club Brugge 2:0 (2:0)
1:0 - Leander Dendoncker 21'
2:0 - Mbodji Kara 34'
Czerwona kartka: Ruud Vormer /45' - za drugą żółtą/ (Club Brugge).