Śląsk Wrocław na prowadzenie w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin wyszedł już w 5. minucie po golu Piotra Celebana. Gospodarze sobotniego, derbowego spotkania, do remisu doprowadzili w 30. minucie za sprawą Arkadiusza Woźniaka.
- Szkoda, że spotkanie zakończyło się remisem. Przyjechaliśmy tu wygrać. Jedyne co może cieszyć, to że drugi raz będziemy grać derby. Nie patrzyliśmy tak w stronę Zagłębia, tylko bardziej na siebie. Chcieliśmy zwyciężyć dla siebie, dla kibiców. Nie udało się, ale myślę, że ten remis też nie jest zły - komentował po meczu Kamil Dankowski.
- Z perspektywy meczu myślę, że to dobrze wyglądało. Mieliśmy swoje sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich. W sobotę przyjeżdża znowu Górnik Łęczna i nie chcemy powtórzyć tej sytuacji, co była - dodał. Kolejna derbowa potyczka Miedziowych i WKS-u odbędzie się natomiast 16 maja o godzinie 20.30.
W następnej kolejce, 29 kwietnia o godzinie 18.00, wrocławianie podejmować będą Górnika Łęczna. Te dwa zespoły zmierzyły się ze sobą 15 kwietnia. Śląsk prowadził już 2:0, a ostatecznie zremisował 2:2. - Wiemy, że prowadziliśmy 2:0, chwila zawahania i skończyło się 2:2. Już były rozmowy w szatni, że gramy z Górnikiem Łęczna i nie może się powtórzyć ten sam scenariusz z Wrocławia co był. I że na pewno im na to nie pozwolimy i będziemy chcieli wygrać - skomentował Dankowski.
W dalszej części sezonu zawodnicy prowadzeni przez Jana Urbana, podobnie jak i KGHM Zagłębie Lubin, rywalizować będą w grupie spadkowej Lotto Ekstraklasy. - Priorytet to utrzymanie, ale ja nawet nie myślałem nigdy, że może być ten czarny scenariusz. Chcemy wygrać tę grupę spadkową, zobaczymy co będzie - podsumował Dankowski.
ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk oberwał w twarz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]