Sprowadzenie Roberta Lewandowskiego na Santiago Bernabeu jest obsesją Florentino Pereza. Prezydent Realu Madryt "zachorował" na Polaka 24 kwietnia 2013 roku, gdy ten w meczu półfinału Ligi Mistrzów wbił Królewskim cztery gole. Hiszpan kilkukrotnie bezskutecznie kusił Lewandowskiego, a po ostatnim spotkaniu Bayernu z Realem temat transferu odżył.
Transfer do Realu to dla Lewandowskiego kusząca perspektywa, ale to też ruch obarczony ryzykiem. Więcej przemawia "za" przyjęciem oferty Pereza, ale nie brak też argumentów przeciwko przenosin do Madrytu. Co powinien wybrać kapitan reprezentacji Polski?
Za - laury
Lewandowski może czuć się piłkarzem spełnionym w piłce klubowej. W Polsce i Niemczech sięgnął po wszystko: mistrzostwa (5), puchary (6) i korony króla strzelców (4). Do tego ma widoki na to, żeby w tym sezonie dołożyć do kolekcji kolejne trzy tytuły.
W jego koronie brakuje jednak dwóch klejnotów: wygrania Ligi Mistrzów i wyróżnienia w plebiscytach FIFA i "France Football". Bez tych osiągnięć nigdy tak naprawdę nie stanie w jednym rzędzie ze Zbigniewem Bońkiem i Kazimierzem Deyną, którzy nie dość, że poprowadzili reprezentację do zdobycia medalu mistrzostw świata, to jeszcze znaleźli się na podium Złotej Piłki.
ZOBACZ WIDEO Pięć goli, czerwona kartka i wygrana Barcelony! Zobacz skrót meczu Real - Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Podpisując w grudniu nowy kontrakt z Bayernem, Lewandowski stwierdził, że w Monachium ma wszystko, czego potrzebuje. Z całym szacunkiem dla Bayernu i Bundesligi, to z Madrytu i La Liga jest bliżej na piłkarski szczyt niż ze stolicy Bawarii. Ostatnim laureatem Złotej Piłki z Bundesligi był 21 lat temu Matthias Sammer, który został doceniony nie ze względu na grę w niemieckiej ekstraklasie, lecz za to, że był jednym z najlepszych zawodników Euro 1996 i kapitanem mistrzowskiej drużyny Niemiec.
Chcąc spełnić ambicje o wygraniu Ligi Mistrzów i zdobyciu Złotej Piłki, Lewandowski musi przenieść się do Madrytu. Pozostanie w Monachium będzie oznaczało dobrowolne porzucenie marzeń.
Przeciw - Cristiano Ronaldo
W Bayernie Lewandowski jest absolutnym numerem jeden. Gra najczęściej, strzela najwięcej i jest najbardziej promowany za pośrednictwem mediów społecznościowych. W Madrycie w najlepszym wypadku stałby się tym drugim - po Cristiano Ronaldo.
Na Santiago Bernabeu wszystko kręci się wokół Portugalczyka. CR7 od sześciu sezonów jest najlepszym strzelcem Realu, a pojawienie się kogoś, kto miałby go zastąpić w roli pierwszej strzelby zespołu podrażniłoby jego ambicję. A niezadowolony z podważania swojej pozycji w drużynie gwiazdor to ostatnie, czego Lewandowski potrzebowałby w nowym otoczeniu.
Za - rozwój
Kapitan reprezentacji Polski zasiedział się w Bundeslidze. Gra nad Renem od blisko siedmiu lat, każdy stadion zna na pamięć, podobnie jak zachowania obrońców i styl gry wszystkich rywali. "Lewy" jest krok od popadnięcia w rutynę i z tego względu "ucieczka" do La Liga mogłaby być dla niego bodźcem do rozwoju.
Lewandowski staje się lepszy z sezonu na sezon, ale w Hiszpanii znalazłby się w nowym otoczeniu i stanąłby w obliczu nowych wyzwań, musiałby się zetrzeć z nowymi rywalami i dostosować do nowego stylu gry zarówno swojego zespołu, jak i przeciwników - to mogłoby nadać jego rozwojowi nowy kierunek i pozwoliłoby mu stać się lepszym i bardziej wszechstronnym napastnikiem.
Spójrzmy na Luisa Suareza. Wydawać by się mogło, że w Liverpoolu osiągnął szczyt możliwości, ale po transferze do Barcelony zrobił krok do przodu i pokonuje kolejne bariery. Czemu Lewandowski nie miałby pójść tym śladem?
Przeciw - status
Z drugiej strony, teraz Lewandowski pracuje w Niemczech na miano legendy. Jest najlepszym w historii strzelcem niemieckich klubów w Lidze Mistrzów i drugim najskuteczniejszym obcokrajowcem Bundesligi wszech czasów. W pięciu różnych sezonach niemieckiej ligi przekroczył granicę 20 strzelonych goli, a przed nim udało się to tylko Gerdowi Muellerowi i Klausowi Fischerowi, czyli dwóm najlepszym strzelcom w historii Bundesligi.
Lewandowski jest na dobrej drodze do tego, by zostać legendą nie tylko Bayernu, ale i całej Bundesligi, a w Realu zaczynałby praktycznie od nowa. Kibice Królewskich postrzegają go dziś przede wszystkim jako kata swojego ukochanego zespołu i wieczór z 24 kwietnia 2013 roku nawiedza ich w koszmarach.
Rezygnacja z ugruntowanej pozycji w Niemczech i cofnięcie się do startu to cena, jaką przyszłoby Lewandowskiemu zapłacić za skok na Ligę Mistrzów i Złotą Piłkę. Za wysoka?
Za - prestiż
Bundesliga bezsprzecznie należy do pięciu najlepszych lig Europy, a organizacją przerasta francuską, hiszpańską i włoską, ale umówmy się: to La Liga cieszy się największym prestiżem, a Barcelona i Real to jedyne w swoim rodzaju kluby-instytucje na świecie, które stoją ponad wszystkimi innymi. Transfer do Realu to jedyny ruch, który w przypadku Lewandowskiego byłby krokiem do przodu.
Der Klassiker nie interesuje nikogo poza Niemcami i - za sprawą Lewandowskiego i Łukasza Piszczka - częścią Polski. A na pewno nie w takim stopniu jak El Clasico, które rozpala kibiców piłki nożnej w każdym zakątku świata od Tokio po Los Angeles. Trudno wyobrazić sobie, by Chińczycy masowo zarywali noc, by obejrzeć pojedynki Lewandowskiego z Sokratisem Papastathopoulosem, tymczasem uczestnicząc w odwiecznej rywalizacji Barcelony z Realem, "Lewy" mógłby dotrzeć do kibiców pod każdą szerokością geograficzną, a jego starciami z Gerardem Pique świat piłki żyłby jeszcze długo po końcowym gwizdku.
Do tej pory żaden Polak nie wystąpił w hiszpańskim El Clasico, więc Lewandowski mógłby wykonać kolejny krok milowy w polskiej piłce. Do tego transfer z Bayernu do Realu wiązałby się z tym, że Lewandowski na pewno stałby się najdroższym polskim piłkarzem w historii, a kto wie, czy nie pobiłby światowego rekordu Paul Pogby. Zapisanie się w historii futbolu w ten sposób to też kusząca perspektywa.
Przeciw - rywalizacja
Lewandowski jest dziś jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze Bayernu, a z prawdziwą rywalizacją o miejsce w składzie Polak nie spotkał się już od sezonu 2010/2011, gdy w pierwszym roku występów w Niemczech konkurował z Lucasem Barriosem.
Tymczasem Real nie powieli błędu Bayernu i na pewno zadbałby o solidnego konkurenta dla "Lewego". Teraz status numeru jeden w ataku Królewskich ma Karim Benzema, a jego zmiennikiem jest Alvaro Morata, czyli podstawowy napastnik reprezentacji Hiszpanii i snajper, który miałby miejsce w "11" zdecydowanej większości topowych klubów Starego Kontynentu.
Jak Lewandowski poradziłby sobie w zupełnie nowych dla siebie okolicznościach? Nie zwykł spoczywać na laurach, ale presja związana z rywalizacją połączona ze zmianą otoczenia mogłaby odbić się na nim negatywnie. Powtórka z Grzegorza Krychowiaka raczej mu nie grozi, ale upadek z tak wysokiego konia byłby bolesny nie tylko dla niego, ale i dla całej polskiej piłki.
Za - ambasador
Lewandowski mógłby stać się w Hiszpanii kimś w rodzaju ambasadora polskiego futbolu. Jeśli udałoby mu się podbić La Ligę, hiszpańskie kluby mogłyby spojrzeć przychylniejszym okiem na innych Polaków. Nasz futbol jest licznie reprezentowany w Bundeslidze, Ligue 1 i Serie A, ale La Liga i Premier League to wciąż niezdobyte przez polskich piłkarzy tereny. Lewandowski mógłby na oścież otworzyć przed rodakami drzwi do Primera Division.
Chcąc przejść do historii polskiego i nie tylko futbolu i dorównać Bońkowi oraz Deynie, Lewandowski musi opuścić Bayern na rzecz Realu, ale czy podejmie ryzyko z tym związane?
tuman
sam idź pacanie
jeśli za pierdolenie głupot płacą to zatrudnijcie mnie