Lampedusa to włoska wyspa położona na Morzu Śródziemnym. Od ok. 30 lat jest stałym punktem na drodze imigrantów do Europy. Nie sposób zliczyć, ile osób utonęło wokół wyspy podczas próby przekroczenia włoskich granic. W ostatnich latach stała się jednym z symboli masowej imigracji, głównie z krajów Afryki Północnej, do Europy. Według obliczeń włoskiej prasy, od 1999 roku Lampedusa była punktem tranzytowym dla ok. 300 tys. osób.
Wiele z nich dotarło do Hamburga. Kibice St. Pauli (dzielnica miasta) uchodzą za jednych z najbardziej lewicowych fanów w Europie. W portowym mieście bez problemu można spotkać tęczowe flagi czy podobizny komunistycznej ikony, Che Guevary. To właśnie w Hamburgu powstał klub piłkarski mający pomagać uchodźcom.
W 2012 roku do miasta przybyła grupa 300 osób. Samorządowcy próbowali odesłać ich z powrotem do Lampedusy, jednak nic z tego nie wyszło. Imigranci zaapelowali o pomoc m.in. do kibiców FC St. Pauli. Wtedy narodził się pomysł, żeby w ramach integracji z uchodźcami założyć klub piłkarski. Tak powstał FC Lampedusa Hamburg.
Oficjalnie drużyna zaczęła funkcjonować w 2014 roku. Hasłem klubowym jest "Żaden człowiek nie jest nielegalny". Za swój cel uznaje integrację przez piłkę każdego przybyłego - niezależnie czy dotarł do Niemiec legalnie lub nielegalnie, ma dokumenty albo znalazł się w Hamburgu bez jakichkolwiek papierów.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Między 15 a 30 lat
Treningi odbywały się raz w tygodniu, a zespół brał udział w meczach towarzyskich i turniejach promujących "walkę z rasizmem". Była to więc bardziej zabawa i - oficjalnie - promocja niemieckiej polityki imigracyjnej niż futbol w większym tego słowa znaczeniu. Większość zawodników miała miedzy 15 a 30 lat. - Nie ma takiej możliwości, żebyśmy występowali w jednej z lig piłkarskich. Nastawieni jesteśmy bardziej na pomoc uchodźcom i pokonywanie przeszkód w integracji niż na rywalizację - powiedział Hagar Groeteke, jeden z trenerów drużyny z Hamburga.
Jak czytamy na footballpink.net, organizacja spotkań z innymi amatorskimi zespołami z Hamburga napotyka wiele problemów. Imigranci nie mówią po niemiecku, na dodatek wielu z nich przebywa w kraju naszych sąsiadów nielegalnie. - Niezależnie od wszystkiego nie zmienimy naszej koncepcji - dodał Groeteke.
Mieszkańcy Hamburga początkowo starali się protestować przeciwko nielegalnym imigrantom. Azyl dostawało niewielu z nowo przybyłych, a lokalne media informowały o rosnącej przestępczości. W mieście przebywało w zeszłym roku około 4500 uchodźców. Ile teraz - nie sposób stwierdzić.
Wśród nich znajdują się ci, spośród których rekrutuje się ekipa FC Lampedusa Hamburg. Chodzi o grupę ok. 80 mężczyzn, którzy dostali dach nad głową i jedzenie w jednym z protestanckich kościołów.
Zespół składa się tylko z uchodźców z Lampedusy. Na ndr.de wypowiadał się Alee, 18-letni imigrant z Afganistanu, który ubiega się o azyl. Przebywa w Hamburgu bez jakichkolwiek dokumentów. - Rodzinę zostawiłem w mojej wiosce. Włosi już nas nie chcieli, ale my nie chcieliśmy ruszać się z Niemiec. Jedyne oparcie mam w kolegach z zespołu. Dzięki St. Pauli udało nam się stworzyć zespół. Wszyscy tutaj są tacy sami, bez domów i dawnego życia.
Klub z zaplecza Bundesligi wspiera piłkarzy FC Lampedusa, m.in. zakupił im piłki i buty. Odbył się nawet sparing z amatorami. Imigrantów zapraszano na treningi i nikt nie przejmował się, że wielu z nich jest poszukiwanych przez policję. Oficjalnie - bo nieoficjalnie policja patrzy pobłażliwie na imigrantów, którymi "zaopiekował" się klub z Hamburga.
Atak nożownika
16 października 2016 roku doszło w Hamburgu do morderstwa. Nieznany mężczyzna zaatakował nożem 16-latka i 15-letnią dziewczynę. On zmarł w szpitalu od ran kłutych, ona wskoczyła do rzeki i udało jej się uciec. Sprawcą był mężczyzna w wieku 23-25 lat "o południowym wyglądzie".
Dwa tygodnie po ataku odpowiedzialność za napad wzięło Państwo Islamskie, jednak zdaniem policji motyw terrorystyczny był mało prawdopodobny. Nie wiadomo, dlaczego doszło do ataku.
Na miejscu zabójstwa gromadziły się grupy zwolenników i przeciwników polityki imigracyjnej wobec muzułmanów, wielokrotnie dochodziło do starć. Policja dostała ponad 360 tropów i wskazówek dotyczących tragedii, jednak nie udało się wpaść na trop sprawcy ataku. Jeden z nich szczególnie zainteresował kibiców St. Pauli.
Pojawiła się informacja, że sprawcą tragedii był jeden z uchodźców z Lampedusy występujący w piłkarskiej drużynie imigrantów. Oficjalnie policja zaprzeczała takim informacjom, milczały także media. Historia odbiła się jednak głośnym echem w internecie.
Poszukiwania sprawcy nic nie dały, bowiem ten miał uciec z Hamburga. Davis Lewin, brytyjski ekspert do spraw terroryzmu, podawał, że atak nożownika może odpowiadać nowej taktyce ISIS, a tacy zamachowcy rzadko kiedy rzeczywiście występują sami. Policja przesłuchała kilku członków FC Lampedusa, bowiem byli podejrzewani o kontakty z Państwem Islamskim.
Skończyło się na niczym, nikogo nie aresztowano ani nie postawiono zarzutów. - Nie wierzę, że któryś z naszych zawodników mógł być zamieszany w śmierć 16-latka - opowiadał Hagar Groeteke. Do dzisiaj nie wiadomo, czy rzeczywiście jeden z piłkarzy FC Lampedusa był odpowiedzialny za nożowniczy atak.