Mały krok do wielkiego celu. Chiny chcą zagarnąć futbol

Chcą zagarnąć futbol. Sprowadzają gwiazdy, chcieli Roberta Lewandowskiego. Przede wszystkim Chińczykom marzy się zorganizowanie mistrzostw świata. Właśnie zrobili mały krok na drodze do realizacji wielkiego planu. Ich człowiek jest w Radzie FIFA.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP/EPA / LUKAS COCH

W takim tonie komentowany jest za Wielkim Murem wybór 51-letniego Zhanga Jian'a (wiceprezydent chińskiej federacji i jej sekretarz generalny) do Rady FIFA - głównego organu decyzyjnego organizacji. Rada wytycza nowe kierunki rozwoju futbolu, podejmuje najważniejsze decyzje, również te o liczbie uczestników w mundialu czy o wyborze jego gospodarza.

Azjatyccy dziennikarze nie mają wątpliwości, że głównym zadaniem nowego członka jest teraz przygotowywanie gruntu pod chińską ofertę organizacji mundialu. A ugoszczenie tego największego futbolu jest tamtejszym największym marzeniem.

Przede wszystkim jego - prezydenta Chin Xi Jinpina. - Wykonał krok naprzód w chińskiej piłce. Teraz chce zorganizować mistrzostwa świata i je wygrać - mówił niedawno profesor Simon Chadwick z angielskiego Uniwersytetu Salford w Manchesterze.

Chińska federacja po elekcji Zhanga Jian'a obwieściła: "To przykład na to, że Chiny odgrywają aktywną rolę w azjatyckim i międzynarodowym futbolu. Jego wybór jest korzystny dla tworzenia przyjaznego zewnętrznego środowiska niezbędnego do rozwoju naszej piłki".

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Budowanie przez kupowanie

Przewodniczący partii Xi Jipin jest zwariowany na punkcie piłki. Po latach zapaści postanowił tchnąć w niego nowego ducha, wyprowadzić z marazmu. W dziesięć lat ma powstać 50 tysięcy piłkarskich szkółek. Chińczycy inwestują w piłkę europejską, przejmują kluby i całe ligi (finansują II ligę portugalską). Chcą się uczyć budowy tej największej piłki, wychowywania solidnych zawodników. Po to też sprowadzają do siebie zagranicznych trenerów. I piłkarzy, choć tych największych, w najlepszej formie nie są jeszcze w stanie ściągnąć.

Chcieli Cristiano Ronaldo, Leo Messiego i Zlatana Ibrahimovicia. Nie udało się. Zimą kusili Roberta Lewandowskiego oferując mu nawet niewyobrażalne 40 mln euro rocznie i można się spodziewać, że Polakowi łatwo nie odpuszczą.

Teraz mają m.in Carlosa Teveza, Hulka, Oscara, wymarzyli sobie Diego Costę, który właśnie prowadzi Chelsea do mistrzostwa Anglii.

Ten chiński kop dla piłki nie jest prezydencką fanaberią. Leszek Ślazyk, ekspert ds. Chin, człowiek który robi tam interesy tłumaczył nam niedawno:

- To wielki geostrategiczny plan. Chiny są siłą, która spina Azję z Europą. Nowy Jedwabny Szlak będzie atrakcyjny dla wszystkich, a im zabezpieczy możliwość komunikowania się z bogatszym światem bez konieczności korzystania z morza. Militarnie się rozwijają, w 2020 roku będą mieli marynarkę wojenną większą niż USA. Dziś mają największą flotę handlową. W 2035 roku chcą wysłać człowieka na Marsa, teraz posiadają cztery kosmodromy, USA i Rosja mają po jednym.

- Na te wszystkie przedsięwzięcia potrzebne są gigantyczne pieniądze. Środek świata przesuwa się z USA do Chin. A piłka? A cóż jest bardziej spektakularną, przyciągającą światową uwagę, kojarzącą się pozytywnie rozrywką niż futbol? Oni to doskonale wiedzą.

Największą rozrywką w piłce są mistrzostwa świata.

W 2018 roku mundial zorganizuje Rosja, cztery lata później impreza odbędzie się w Katarze. Jedyną kandydaturą na rok 2026 jest na razie wspólna USA, Kanady i Meksyku, czas na zgłoszenia upływa 11 sierpnia. Chiny na razie odpuszczą, bo FIFA i tak zapowiedziała, że MŚ 2026 nie zorganizuje nikt z Europy ani Azji (bo dwa wcześniejsze turnieje będą organizowane na tych kontynentach).

A potem, droga za wielki mur otwarta.

Czy Chiny w końcu zorganizują piłkarskie mistrzostwa świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×