O ile w pierwszej połowie Marc Albrighton spokojnie biegał sobie po murawie, to w drugiej dwa razy porządnie oberwał od rywali.
Za pierwszym razem dość przypadkowo. Raheem Sterling bardzo mocno zacentrował z prawego skrzydła, jednak na linii podania stanął skrzydłowy Leicester City. Piłka trafiła go prosto w nos. Piłkarzowi szybko została udzielona pomoc medyczna, ponieważ po jego twarzy lała się krew.
Jednak drugi cios był dużo silniejszy. Fernandinho w starciu przy linii bocznej ostro zaatakował łokciem Albrightona. Zawodnik został trafiony tuż pod okiem i chwilę trwało opatrywanie skrzydłowego Lisów. Od razu na jego policzku pojawił się olbrzymi guz, ale po chwili Albrighton wrócił na murawę.
Zanim opuścił boisko, to zrugał sędziego za to, że ten nie wyrzucił z boiska Fernandinho. Albrighton dokładnie pokazał, co zrobił jego rywal, ale gracz Man City nie został ukarany. Nie oznacza to, że upiecze się mu to, ponieważ komisja dyscyplinarna FA może na podstawie zapisu wideo wlepić zawieszenie Fernandinho.
Dla niego nie byłaby to zupełna nowość. Tylko w tym sezonie trzykrotnie wylatywał z boiska za czerwoną kartkę.
ZOBACZ WIDEO: Cztery gole w dwanaście minut. Zobacz skrót meczu Aberdeen FC - Celtic Glasgow [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]