Jedna z hipotez zakłada, że Adriano został porwany. Póki co nikt nie wie, co dzieje się z Brazylijczykiem, nawet jego menedżer, który ostatnio powiedział: - Adriano mówił mi, że wszystko jest w porządku, a później nie pojawił się w samolocie. Poinformowałem o tym działaczy Interu i staram się z nim skontaktować - powiedział Gilmar Rinaldi.
Mourinho natomiast stwierdził: - Sądzę, że nie ma sensu za dużo mówić. Wszyscy wiemy, że sytuacja nie jest łatwa, piłkarz nie poinformował nikogo, że nie powróci w dzień, w którym miał się zjawić w klubie... Wszyscy martwimy się o niego. To nie żart, nie brak dyscypliny. Nikt nie chce niczego komplikować - mówił.
- To szczególna sytuacja. Ze smutkiem i bez wściekłości oraz krytyki, nic nie mogę powiedzieć. Zobaczymy jak to wszystko się skończy dla niego. W tym momencie myślę o nim jak o człowieku, a nie jak o piłkarzu. Klub? Obecnie nie mamy problemów. Posiadamy w swoim składzie znakomitych napastników. Jesteśmy teraz w sytuacji, której nikt by nam nie pozazdrościł - dodał.
Jeszcze niedawno włoskie media podawały informację, że Adriano, który nie odbiera telefonów zarówno od klubu, jak i swojego menedżera zjawi się w Mediolanie w poniedziałek, a to przyczyni się do sprzedaży Brazylijczyka. Teraz jednak się okazuje, że nadal nie wiadomo, kiedy napastnik powróci do siedziby Interu.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)