System powtórek w polskiej lidze, czyli oby nie na VARiata

Mimo zapowiedzi prezesa PZPN nie jest powiedziane, że VAR pomoże sędziom od początku nowego sezonu. Może to i lepiej, bo zbyt chaotyczne wprowadzanie systemu mogłoby się skończyć tak samo jak eksperyment z sędziami zabramkowymi - katastrofą.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Technologia VAR Getty Images / Technologia VAR

- Od nowego sezonu! - odpowiada na polsatsport.pl pełen entuzjazmu Zbigniew Boniek na pytanie Romana Kołtonia o to, od kiedy system VAR będzie pomagał polskim sędziom w ligowych meczach. Dziennikarz słusznie stara się dopytać, czy to aby nie zbyt szybko. Konkretnej odpowiedzi jednak się nie doczekał.

- To jak najbardziej realne - mówi o zapowiedzi swojego przełożonego na temat wprowadzenia powtórek "od nowego sezonu" Łukasz Wachowski, Dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, oddelegowany przez Zbigniewa Bońka do zajęcia się tematem wdrożenia VAR w polskiej lidze. Nie jest jednak powiedziane, że stanie się to od pierwszej kolejki.

- Protokół opracowany przez IFAB nakłada konieczność przeprowadzenia testów offline i online. Jesteśmy bardzo bliscy tego, żeby przeprowadzić pierwsze testy, to kwestia kilkunastu dni. W bliskiej perspektywie chcemy zacząć przeprowadzać testy online, żeby raportować nasze postępy do IFAB. Naszym celem jest podjęcie wszystkich koniecznych kroków, aby wprowadzić w Polsce VAR jak najszybciej. Założenie jest takie, że jeśli przejdziemy do testów online, będą one wpływały na wyniki meczów - dodaje. Pojawia się jednak "ale".


Sędzia VAR, aby mógł zasiąść za monitorem i wpływać na wynik oficjalnego meczu, musi wcześniej testowo - na sucho, bez wpływania na wydarzenia na boisku - przesędziować za monitorem 13 spotkań. Ani to mało, ani dużo, jednak wystarczająco, aby sędzia poczuł, o co w ogóle chodzi w tej zabawie. A w polskim przypadku - sprawić, żeby władzom polskiej piłki zabrakło czasu na wdrożenie projektu przed startem nowego sezonu. - Oczywistym jest, że musimy przeprowadzić próby offline oraz próby na żywo podczas meczów towarzyskich - podkreśla Wachowski.

ZOBACZ WIDEO Wielka radość piłkarzy Realu Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

Obejmuje to co najmniej: pięć prób offline i pięć prób na żywo dla każdego sędziego VAR, trzy próby na żywo dla każdego sędziego rozgrywek, trzy próby offline i jedną próbę na żywo na każdym z wybranych stadionów, na których odbywają się rozgrywki.

- Nie jest powiedziane, że już od pierwszej kolejki nowego sezonu będziemy mieli wprowadzony w pełni system. Przyszły sezon to niekoniecznie pierwszy mecz nowego sezonu. Może być tak, że będzie to miało miejsce w piątej czy szóstej kolejce - odpowiada nam przedstawiciel PZPN na pytanie o konieczność szkolenia sędziów i dodaje: - Oczywiście testy będą prowadzone na meczach towarzyskich czy też nawet turniejach młodzieżowych, gdzie w krótkim czasie nagromadzona zostanie odpowiednia liczba spotkań tak, aby szkolenie sędziów było jak najbardziej efektywne.

Inni testowali wiele miesięcy

Tempo narzucone w Polsce może budzić wątpliwości. Jeszcze w marcu po publikacji WP SportoweFakty na temat VAR, prezes Boniek określił całą sprawę mianem "idiotyzm totalny" i dodał przy tym: "nie ma pozwolenia na powtórki ze strony Uefa,jak bedzie to bedzie temat" (zachowana pisownia oryginalna). Nie udzielił jednak odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że nie ma pozwolenia UEFA, skoro VAR od sezonu 2017-18 będzie funkcjonował zarówno w Serie A, jak i Bundeslidze. Przed kilkoma dniami sternik PZPN udzielił wspomnianego już wywiadu Romanowi Kołtoniowi, w którym na pytanie o to, kiedy podjął decyzję, że warto zainwestować w VAR, odpowiedział: dwa miesiące temu.

Z tej odpowiedzi wywnioskować można, że PZPN prace nad wdrożeniem VAR na poważnie rozpoczął w okolicach marca 2017 roku. Boniek zapowiada, że system ma w Polsce działać już od nowego sezonu, który startuje 14 lipca. Oznacza to, że na wdrożenie - doliczając dwa miesiące od podjęcia decyzji przez prezesa - oddelegowane do tego osoby będą miały około pół roku. Do dziś nie miał w Polsce miejsca ani jeden test, a sędziowie nie przeszli specjalistycznych szkoleń. Dla porównania w Serie A oraz Bundeslidze powtórki będą pomagać arbitrom od sezonu 2017-18, ale warto przypomnieć, że tam testy prowadzono już wiele miesięcy temu.

W Serie A tylko do 30 stycznia 2017 roku VAR wypróbowano w ponad 30 meczach najwyższej klasy rozgrywkowej, również Niemcy intensywnie i bardzo sumiennie zajęli się tematem, za naszą zachodnią granicą testy również rozpoczęto jeszcze w 2016 roku. PZPN oraz prezes Boniek zasłużyli na pochwały za zmianę zdania i zajęcie się tematem, teraz pozostaje żyć nadzieją, że prezes mówiąc "od nowego sezonu" nie miał na myśli konkretnej daty, a tempo wdrożeń nie wpłynie na jakość funkcjonowania systemu.

- W czwartek przylatuje do nas David Elleray, dyrektor techniczny IFAB. Będzie opowiadał o systemie i o doświadczeniach ze stosowania, choćby podczas trwających mistrzostw świata do lat 20 w Korei - mówi WP SportoweFakty Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN. - Będziemy sędziowali według tego, co będzie dozwolone. Niczego się nie boimy, chłopaki są przyzwyczajeni i będą przygotowani - dodaje, ale po szczegóły w sprawie wdrożenia systemu odsyła jednak do Bońka i Wachowskiego.

- Pierwsze szkolenie, które przeprowadzimy, będzie szkoleniem szerokim, dla ponad 60 sędziów. Docelowy model nie jest jeszcze przesądzony, na pewno sędziami VAR będą sędziowie prowadzący mecze ekstraklasy, bo to przewidują wytyczne IFAB. Zastanawiamy się także nad wykorzystaniem arbitrów już nieaktywnych, którzy w przeszłości prowadzili mecze elity i nadal są zaangażowani w sędziowanie, bo to wymóg. Po konsultacji z IFAB zdecydowaliśmy się, aby to pierwsze szkolenie przeszli wszyscy sędziowie ekstraklasy oraz sędziowie główni 1. i 2. ligi wchodzący w skład tzw. grupy Top Amator, łącznie to ponad 60 sędziów - mówi Wachowski.

Ekstraklasa chce czy nie chce?

W całym zamieszaniu związanym z wprowadzeniem systemu powtórek bardzo ciekawe są relacje pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Nożnej a spółką Ekstraklasa S.A. To dwa podmioty, bez sprawnej współpracy których wdrożenie systemu będzie utrudnione. Zbigniew Boniek w przytaczanym wywiadzie dla Polsat Sport mówi w swoim stylu, wytaczając ciężkie działa: - Przedstawiciele Ekstraklasy czy same władze spółki nie przejawiają inicjatywy. Pewnie dlatego, że związane to jest z kosztami.

Rozmawiamy z władzami Ekstraklasy S.A. Dariusz Marzec, prezes spółki, zapewnia nas, że strony przeprowadziły już ze sobą kilka rozmów, zarówno na najwyższym, jak i roboczym szczeblu. - Cały czas jesteśmy w kontakcie, rozmawialiśmy na ten temat z prezesem Bońkiem. Były też rozmowy bardziej robocze, techniczne. Cały czas konsultujemy kwestię systemu VAR. Koniec końców myślę, że go wprowadzimy, bo całe środowisko tego oczekuje - mówi Marzec. A koszty, o których ostro mówi Boniek? - Powiedzieliśmy wyraźnie, że w grę wchodzi współfinansowanie. Jeśli decyzja zapadnie na tak, liczymy na to, że podzielimy się kosztami, bo to jest dość poważna inwestycja - zaznacza Marzec.

Łukasz Wachowski, człowiek namaszczony przez prezesa Bońka do pracy nad wdrożeniem systemu, o rozmowach z Ekstraklasą nie chce się wypowiadać. - Za sprawy sędziowskie w Polsce odpowiada PZPN. Określa to umowa na prowadzenie rozgrywek. Dla nas kluczowy jest sygnał płynący od klubów, które zgłaszały potrzebę przyjrzenia się możliwości wprowadzenia VAR, co też od kilku tygodni intensywnie czynimy. Co do rozmów z ESA to przykro mi, ale nie mam pełnej wiedzy, jak one przebiegają. To jest bardziej pytanie do prezesa Bońka - mówi nam Wachowski, czyli z ramienia związku człowiek właściwy do rozmów o technikaliach.

- Na system VAR musi się zdecydować PZPN i Kolegium Sędziów. Jeśli uznają, że zmiany rekomendowane przez IFAB są zgodne z oczekiwaniami PZPN, my jako Ekstraklasa w dalszej kolejności przeprowadzamy testy, które są związane już z konkretną technologią i wariantami obsługi systemu. Czekając na ostateczną i oficjalną decyzję PZPN prowadzimy prace i rozeznanie, których technologii można użyć. Mam nadzieję, że będziemy gotowi do pilotażu w momencie, gdy PZPN uzna, że system należy wprowadzić - mówi nam Marzec.

W rozmowie z Wachowskim dowiadujemy się z kolei, że PZPN również zrobił rozeznanie na rynku i jest nawet bliski podjęcia ostatecznej decyzji dotyczącej wariantu technologicznego. - Obecnie na świecie funkcjonują trzy warianty wprowadzenia VAR: wozy VAN, system stacjonarny i stanowiska na stadionach. My prawdopodobnie zbliżamy się do opcji, w której wybrany partner posiadający odpowiedni sprzęt i technologię, udostępni nam gotowego VAN-a na wskazany mecz ESA. Takie rozwiązanie będzie dla nas najbardziej efektywne. Co ważne, nie powoduje ono konieczności uprzedniego inwestowania środków finansowych w zakup sprzętu czy też inne środki trwałe, a de facto bilans ekonomiczny będzie dla nas kluczowy - ocenia Wachowski.

Wychodzi więc na to, że dwa podmioty, które powinny ze sobą ściśle współpracować, działają w tej samej kwestii niezależnie od siebie. - Od nowego sezonu możemy zacząć pilotaż, a ewentualne zmiany będą możliwe w kolejnym sezonie - mówi Marzec. - VAR nie będzie obecny na wszystkich, tylko wybranych meczach Ekstraklasy. Powtórki wideo będą jednak wpływać na wyniki tych meczów - mówi z kolei Wachowski.

O kosztach lepiej nie rozmawiać

Wielką tajemnicą pozostają koszty wprowadzenia systemu. "Nie jest to tania sprawa", "koszty nie są niskie" - często można trafić na podobne głosy, jednak konkretów - brak. W tej kwestii zarówno szef Ekstraklasy, jak i przedstawiciel PZPN pozostali zgodni. - Trudno mówić o konkretnych kosztach. Wiadomo, że w pierwszym roku będą wyższe, bo trzeba kupić sprzęt. Później sprzęt będzie już pracował na siebie, a obsługa systemu wiązać się będzie z dodatkowymi asystentami technologicznymi. Są dwa-trzy warianty, nad którymi pracujemy. Każdy ma swoje wady i zalety - mówi nam Marzec.

- Wszystko zależy od przyjętego modelu. Wolałbym nie rozmawiać o kosztach, bo trwają negocjacje, jest kilka firm, które oferują takie usługi. Koszty na pewno nie są niskie, ale korzyści płynące z tego systemu są duże. O wartości kontraktu i jaka to będzie kwota nie ma co rozmawiać, zanim nie zostaną złożone konkretne oferty - przyznaje w rozmowie z nami Wachowski.

W takim razie twarde dane. Jeszcze w marcu na łamach WP SportoweFakty opublikowaliśmy oficjalną informację przekazaną nam przez jedną z firm oferujących usługi powtórek wideo. Firmy będącej partnerem FIFA w tej kwestii - Events Media. Poniżej treść.

Rzeczywisty jednorazowy koszt instalacji systemu VAR wraz z obsługą przez operatora systemu, np. pracownika naszej firmy, może kształtować się w wysokości 10-12 tysięcy złotych za jeden dzień (jeden mecz). Powyższa kwota jest wstępną ceną jednostkową za dzień (mecz) w standardzie rekomendowanym przez IFAB i FIFA w pakiecie podstawowym. W przypadku podpisania umowy na kilka sezonów (wspomniane: "kilkaset meczów") cena za jeden mecz może zmniejszyć się znacząco - to zależy od liczby meczy i czasu trwania umowy. Dodatkowe życzenia związku piłkarskiego, ligi lub organizacji sędziowskiej takie jak: dodatkowe lub inne monitory, instalacja monitorów w miejscach innych niż pomieszczenie na stadionie lub okolice boiska, zatrudnienie dodatkowych osób, lub ewentualnie niestandardowe uwarunkowania stadionu – naturalnie mogą wpływać na wysokość kosztów.

W najmniej optymistycznym wariancie koszt obsługi jednego meczu to 12 tysięcy złotych, czyli za wszystkie mecze sezonu kwota wyniosłaby 3,5 miliona złotych. Do tego należałoby jeszcze doliczyć koszt sędziów VAR oraz ewentualnie - co jest zalecane przez IFAB - drugiego sędziego VAR. Jaka to kwota? Można się tylko domyślać na bazie tego, ile sędziowie zarabiają aktualnie. Arbiter główny, nie posiadający statusu zawodowca, znajdujący się w grupie Top Amator, za poprowadzenie jednego meczu w elicie dostaje 3700 zł, asystenci biegający po liniach - 2000 zł (z tych pieniędzy sędziowie muszą pokryć koszty dojazdu, hotelu i inne koszty pozameczowe). Znając te kwoty sędzia VAR zarabiałby zapewne mniej, ale to jedynie gdybanie.

- Trzeba pamiętać że ostateczny koszt jednego meczu będzie uzależniony od liczby meczów, jakie w danym sezonie system będzie miał obsłużyć i na ile sezonów zostanie zawarta umowa. Nasze wstępne założenia zakładają, że VAR wykorzystany zostanie na wybranych meczach w kolejce, prawdopodobnie po jednym w piątek, sobotę i niedzielę - mówi nam Wachowski.

Nieoficjalnie, w PZPN dowiadujemy się, że kwota 12 tysięcy za jeden mecz to kwota niedoszacowana. Z kolei Marcin Serafin, zarządzający spółką Live Park (produkuje transmisje z meczów ekstraklasy i o kwestiach telewizyjnych i sprzętowych wie wszystko), podczas wymiany zdań na Twitterze uważał, że wspomnianą kwotę można w znaczący sposób zbić. Zbigniew Przesmycki podczas programu Cafe Futbol mówił, że koszt mini-vana to około milion euro. Zbigniew Boniek, odnosząc się do tego w wywiadzie redaktora Kołtonia, rzucił jedynie: - Spokojnie, spokojnie...

Pomieszanie z poplątaniem. Wypada mieć nadzieję, że w gonitwie w kierunku uruchomienia systemu nie ucierpi sam system, jak miało to miejsce w przypadku prób wprowadzenia w ekstraklasie dodatkowych sędziów asystentów, tzw. zabramkowych. W Polsce po kilku kontrowersyjnych decyzjach szybko zrezygnowano z tego rozwiązania, a w Europie jest ono stosowane do dziś i co ważne - jest chwalone przez sędziów. W przypadku VAR lepiej wprowadzić system miesiąc później, aby uniknąć kontrowersji, niż dwa dni za wcześnie, aby płakać później nad rozlanym mlekiem. Gra toczy się o zbyt dużą stawkę

Paweł Kapusta

Czy jesteś za wprowadzeniem VAR w futbolu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×