Wiesław Wojno (trener KSZO): Przede wszystkim można po tym spotkaniu stwierdzić, że był to mecz walki. Oba zespoły walczyły na całej długości i szerokości boiska. Trudno powiedzieć, aby gra była piękna, jednak walczymy o awans i liczą się punkty, a te zostały zdobyte przez zespół czyli cel został zrealizowany. Nie układało nam się to spotkanie, szwankowała trochę gra w drugiej linii, stąd przyjęliśmy styl przeciwnika - zbijankę, długimi piłkami do przodu, brakowało przytrzymania i to było widoczne. W drugiej połowie zmieniłem jednego zawodnika, troszeczkę uspokoiliśmy grę i pokusiliśmy się o strzelenie dwóch bramek za co dziękuje zawodnikom. Chciałbym podziękować wszystkim chłopakom i wyróżnić Tomasza Personę, który zasłużył na to wyróżnienie, bo zagrał dobrze i był bardzo przydatny dla zespołu, oczywiście nie ujmując pozostałym chłopcom, bo i zmiany, które zrobiłem dały efekt, czego przykładem jest chociażby bramka Adriana Frańczaka z czego bardzo się cieszę.
Adam Cieśliński (napastnik KSZO): Na pewno dziś szczególnie cieszy ta moja bramka, bo widać było, że nie układało nam się w tym meczu. Męczyliśmy się strasznie, a strzelona bramka podniosła jakoś zespół i zasłużenie wygraliśmy, chociaż, z przebiegu całego meczu było nam na pewno bardzo ciężko. Mieliśmy dwie sytuacje i strzeliliśmy dwie bramki i chwała nam za to, bo to się liczy. Bramka była sprytna. Napastnik musi mieć to coś, żeby umiał się ustawić w polu karnym i mi się to udało w ciężkiej sytuacji i w ciężkim meczu. Zagraliśmy słaby mecz, ale najważniejsze są punkty. Na pewno nie będzie już łatwych spotkań, bo tak jak dziś, zespoły pewnie będą się broniły i ciężko będzie strzelać bramki.
Rafał Kwapisz (bramkarz KSZO): Było bardzo ciężko, bo graliśmy przy bardzo dobrej, ciepłej pogodzie. Było ciężko się przełamać, co było widać w pierwszej połowie, gdzie nie mogliśmy sobie poradzić i ułożyć gry tak, żeby zagrozić bramce. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy wygrywać takie mecze i udało nam się. teraz mamy mecz u siebie, który też musimy wygrać, żeby zrobić przewagę nad trzecim, czwartym, piątym miejscem. Teraz czekamy na to co się zdarzy w klubie, bo czekamy na premie meczowe z tego sezonu, z tamtego, z II ligi i chciałem się zapytać gdzie są ci ostrowieccy przedsiębiorcy, żeby nam pomagać?
Adrian Frańczak (pomocnik KSZO): Ciężko było wejść w mecz, ale nie można zganiać tego na pogodę, jednak takie pierwsze słońce wprowadziło jakiś marazm w naszych poczynaniach. Oba zespoły nie stworzyły jakiegoś pięknego widowiska sportowego, ale najważniejsze jest to, że zdobyliśmy dwie bramki i zawsze dopisujemy te trzy punkty, które są nam niezbędne w walce o awans. Nie zagrałem od pierwszych minut, bo miałem problemy z achillesem i trener zdecydował się posadzić mnie na ławce, jednak wszedłem na zmianę, udało się strzelić bramkę, zdobyć komplet punktów i z tego bardzo się cieszymy.
Łukasz Matuszczyk (obrońca KSZO): Myślę, że Concordia postawiła nam bardzo trudne warunki gry. Było dziś widać, że ustawili się typowo defensywnie, grali jednym napastnikiem z przodu, co prawda groźnym, ale końcowy rezultat jest pocieszający. Wygraliśmy 2:0 i bardzo się osobiście z tego cieszę, ponieważ graliśmy w moim rodzinnym mieście. Obiecałem, że postaramy się tu o zwycięstwo i bardzo się cieszę, że tej obietnicy dotrzymałem.
Marcin Dziewulski (pomocnik KSZO): Ogólnie był to bardzo ciężki mecz. Nie ma co mówić, ze warunki złe, bo oba zespoły grały w takich samych. Jednak gdzieś tam widać było po nas, że warunki, może droga wpłynęły na nas i w pierwszej połowie można było pokusić się o strzelenie gola, jednak nie udało się. Dobrze, że w drugiej części spotkania udało się strzelić. Dużo wniosły także zmiany, bo co by nie mówić w pewnym momencie nogi robiły się już ciężkie, a Franek i Pietrzu naprawdę ożywili te grę, co potwierdziły dwie bramki i w efekcie zwycięstwo w trudnym meczu.
Andrzej Dec (trener Concordii): Gratuluje drużynie KSZO Ostrowiec zwycięstwa w spotkaniu i gratuluję takiej skuteczności, ponieważ w przeciągu całego spotkania momentami byliśmy stroną przeważającą, ale u nas był widoczny ten brak skuteczności. W drugiej połowie zespół KSZO wykorzystał okazję gdy w sytuacji podbramkowej znalazł się zawodnik gości i pomógł sobie ręką. Jednak sędzia nie przerwał akcji, więc nasi obrońcy powinni tę piłkę natychmiast wybić, tak się jednak nie stało. Myślę, że był to decydujący moment w meczu. Jeśli chodzi o nasza grę to założenia były takie, że przy takim przeciwniku mieliśmy zdobywać przewagę w poprzek sektoru boiska i to się udawało. Jednak zabrakło skuteczności, bo w przypadku zdobycia przez nas w pierwszej połowie bramki ten mecz pewnie troszkę inaczej by się ułożył, ale zespół KSZO nie dał sobie tego gola wbić. Patrząc na grę to wynik trochę za wysoki, bo w pierwszej części spotkania był to mecz z naszą przewagą, natomiast w drugiej części meczu gra się wyrównała, a o końcowym wyniku zadecydowała stracona pierwsza bramka. Mieliśmy ostatnio dobre mecze. Tutaj trafiliśmy na mocnego przeciwnika i pokazaliśmy, że potrafimy grać, jednak rozstrzygnięcie nas nie satysfakcjonuje, gdyż remis był blisko.
Szymon Gąsiński (bramkarz Concordii): Bardzo chcieliśmy wygrać, ale niestety nam się to nie udało. To był podejrzewam mecz do wygrania. Mieliśmy swoje sytuacje. Ale sprawa jest prosta. Jeśli nie wykorzystujemy sytuacji, a tracimy bramki, to przegrywamy mecz. Ciężko jest mi oceniać na gorąco, ale druga bramka była konsekwencją tego, że się odkryliśmy bo dążyliśmy do remisu. Pierwsza bramka, dokładnie nie pamiętam jak to było, ale wiem, że była ręka i jestem zawiedziony postawą sędziego w tej konkretnej sytuacji, bo ogólnie sędziował dobrze, ale w tej sytuacji była ręka, zawodnik wyszedł sam na sam strzelił po nodze, ciężko było coś zrobić.
Łukasz Kaciczak (obrońca Concordii): Przede wszystkim ta pierwsza bramka zadecydowała o tej przegranej, bramka strzelona moim zdaniem niesłusznie, bo zawodnik zagrał ręką, później jakoś to uderzył. Chcieliśmy to wspólnie z Tomaszem Rączką jakoś wybić, ale nie mieliśmy już szans. Później musieliśmy się otworzyć, przez co narażaliśmy się na kontry, po których padła druga bramka i już było po wszystkim.
Marcin Juszkiewicz (pomocnik Concordii): Niestety, tuż przed stratą bramki, miałem dobrą sytuację z prawej strony i mogliśmy pokusić się o bramkę na 1:0. Może gdybym próbował inaczej to rozegrać, może zamiast strzelać, lepiej byłoby poszukać dośrodkowania i inaczej by się to potoczyło, a tak dostaliśmy bramkę na 0:1, po kontrze, w której koledzy mówili, że rywal pomógł sobie ręką. Szkoda, bo myślę, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla KSZO, ale niestety, chyba trochę doświadczeń zespół KSZO nas pokonał. Myślę, że nie tylko ja, ale cały zespół naszarpaliśmy się, żeby osiągnąć dobry wynik. Do pewnego momentu się udawało, a nawet mogliśmy się pokusić o prowadzenie w tym meczu. Po straconej bramce, chcieliśmy za wszelką cenę doprowadzić do remisu, ponieważ mamy w tabeli niewesołą sytuację, ale padła druga bramka dla KSZO, która była właśnie konsekwencją naszego odkrycia się, bo wszyscy poszliśmy do przodu. Ale nie poddajemy się, walczymy dalej i z następnego meczu w Zamościu będziemy chcieli przywieźć punkty.