Kamil Dankowski w tym sezonie na stałe wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Śląska Wrocław, rozegrał 31 meczów w Lotto Ekstraklasie. Zdobył też swoją pierwszą bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
- W końcu się wbiłem do tej jedenastki Śląska na stałe. Mogę tylko powiedzieć, że będę tak trenował, żeby nie oddać tego miejsca, bo to jest najważniejsze - mówił 20-letni piłkarz, który może występować zarówno w obronie, jak i na skrzydle.
W 36. kolejce Śląsk Wrocław wygrał 2:0 z Cracovią i zapewnił sobie utrzymanie w lidze. Zielono-biało-czerwoni już po pierwszej połowie prowadzili dwoma bramkami. Dankowski w tym meczu asystował przy golu strzelonym przez Kamila Bilińskiego.
- Od początku dominowaliśmy. Cracovia miała jedną sytuację, ale to, co Mario (Mariusz Pawełek - dop.red.) zrobił w bramce, to jest nie do opisania. Obronił strzały praktycznie z linii bramkowej. Naprawdę wielkie gratulacje dla niego. Cieszy mecz na zero z tyłu i trzy punkty - komentował Dankowski.
- Na początku na nich ruszyliśmy, strzeliliśmy te dwie bramki. Później w średnim pressingu staliśmy z tyłu. Tak jak mówiłem wcześniej, ta jedna sytuacja, którą chyba Krzysiek Piątek miał. Poza tym nic Cracovia chyba nie miała. Właśnie to zero z tyłu przede wszystkim cieszy - dodał.
Przed Śląskiem jeszcze ostatnie spotkanie w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. 2 czerwca wrocławianie zmierzą się z Wisłą Płock.
ZOBACZ WIDEO Serie A: polski mecz dla SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]