Mnie nie bawi gra o utrzymanie - komentarze po meczu Pelikan Łowicz - OKS 1945 Olsztyn

OKS Olsztyn wygrał w pełni zasłużenie w Łowiczu z miejscowym Pelikanem 2:1. Goście byli drużyną lepszą i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Przede meczem za faworyta uznawany był Pelikan. Gospodarze nie pokazali jednak w niedzielę nic ciekawego. Na pomeczowej konferencji dużo uwag do swoich piłkarzy miał trener Jarosław Araszkiewicz. Przyznał, że brakuje im motywacji i zaangażowania.

Ryszard Łukasik (trener OKS): Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Muszę powiedzieć, że jest to skromny wynik, ale na pewno przekonywujący. Mieliśmy sporo sytuacji po których mogliśmy zdobyć bramkę już w pierwszej połowie. Znając atuty i słabości zespołu przygotowaliśmy się do tego żeby na tym terenie wygrać. Na pewno w tej sytuacji spróbowaliśmy wykorzystać słabości gospodarzy i to nam się udało. W skromnych wymiarach, ale nam się udało.

Jarosław Araszkiewicz (trener Pelikana): Jeśli się przed meczem zakłada co innego, o czym innym rozmawiamy i co innego wykonujemy na boisku, jeśli żadna z formacji nie funkcjonowała tak jak powinno być, a w szczególności zawodzi środek pomocy gdzie oni są głównymi rysami poczynań Pelikana, no to sami państwo widzieliście, że piłkarze biegali jak we mgle. Niektórych zawodników nie poznawałem. Oddaliśmy jeden strzał celny na bramkę i zdobyliśmy gola. Na pewno muszę z niektórymi bardzo, ale to bardzo poważnie porozmawiać. Mnie nie bawi gra o utrzymanie, tylko o wyższe cele. Myśmy sobie powiedzieli, że mamy w tych dwóch meczach zdobyć sześć punktów żeby dojść do czuba, na dzień dzisiejszy jesteśmy tam gdzie jesteśmy i na pewno czekają nas teraz dwa ciężkie pojedynki.

Paweł Łukasik (OKS): Spotkanie na takim średnim poziomie. Dużo walki, dużo długich piłek zarówno z jednej jak i drugiej strony. Przyjechaliśmy nastawieni tutaj na 3 punkty, pokazaliśmy to w meczu. Już od początku przeważaliśmy, stwarzaliśmy więcej sytuacji, dużo stałych fragmentów gry, po prostu zachowaliśmy się w sytuacjach podbramkowych bardzo pewnie i konsekwencją jest bramka z rzutu rożnego. Później kontrowaliśmy sytuację. W drugiej połowie skontrowaliśmy przeciwnika. Końcówka troszeczkę nerwowa, trochę sędzia wprowadził nerwowej atmosfery, ale wszystko dobrze się skończyło.

Zbigniew Małkowski (OKS): Fajnie, wygraliśmy, na pewno to cieszy. Ciężki teren, ładna pogoda, godzina 11:15, także nietypowa, nie pamiętam żebym kiedykolwiek grał o tej porze, ale to jest w tej chwili mało ważne. Cieszą trzy punkty, trzecie kolejne zwycięstwo z rzędu i pniemy się w górę tabeli. Zdobywamy te punkty i to jest najważniejsze. Gra również nie najgorzej wyglądała także widać, że zespół Pelikana nie bardzo mógł nam zrobić krzywdę. Oddali jeden strzał, zdobyli jedną bramkę. Myślę, że całe spotkanie było pod naszą kontrolą, także cieszymy się bardzo. Do jutra się cieszymy, a od jutra jest kolejny przeciwnik i będziemy pracować nad kolejną taktyką.

Marcin Ludwikowski (Pelikan): Zawaliliśmy ten mecz i trzeba sobie powiedzieć to szczerze. Mówię, niech każdy uderzy się w pierś, dosłownie każdy kto dzisiaj grał, bo klepiemy się w szatni, jest wszystko ładnie, motywujemy się, wychodzimy na mecz i całkiem to inaczej wygląda.

Paweł Kozub (Pelikan): Mecz ułożyła pierwsza bramka, stracona po stałym fragmencie gry. Takie bramki najbardziej bolą. Następnie Olsztyn grał bardzo agresywnie, co było widać po dużej ilości żółtych kartek. Grali bardzo ostro, my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. W drugiej połowie nasza gra wyglądała już dużo lepiej. Graliśmy ostrzej. Konstruowaliśmy już dobre sytuacje, niestety zbyt późno strzeliliśmy bramkę. Straciliśmy gola z karnego, nie wiem czy był, czy nie, ale podbudował jeszcze przyjezdnych. My strzeliliśmy za późną tą bramkę na 2:1. Gdybyśmy strzelili ją z 10 minut wcześniej może wynik byłby zupełnie inny, a tak jest przykro.

Źródło artykułu: