Bartłomiej Drągowski: To nie był stracony sezon

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

Bartłomiej Drągowski wystąpił w sezonie 2016/2017 tylko w jednym meczu pierwszej drużyny Fiorentiny, ale zapewnia, że wyjazd do Florencji nie był złą decyzją. - Jestem lepszym bramkarzem - mówi młodzieżowy reprezentant Polski.

W lipcu minionego roku Bartłomiej Drągowski wyjechał z Polski jako jeden z najlepszych bramkarzy młodego pokolenia w Europie i czołowy golkiper Lotto Ekstraklasy. Nikt nie zakładał, że młody Polak wygryzie z bramki Fiorentiny Cipriana Tatarusanu, ale szybko okazało się, że w klubowej hierarchii Drągowski stoi nawet niżej od Luki Lezzeriniego i jesienią był tylko numerem trzy - bez szans na grę.

Gdy nie mógł przebić się w Fiorentinie, wypadł z kadry U-21 i długo zanosiło się na to, że występ na Mistrzostwach Europy U-21 2017 przejdzie mu koło nosa. Wiosną, na własną prośbę, Drągowski zaczął jednak grać w Primaverze, a w ostatniej kolejce sezonu Paulo Sousa umożliwił mu debiut w Serie A i na ostatniej prostej odzyskał miejsce w "młodzieżówce".

Drągowski uważa, że sezon 2016/2017 nie był dla niego stracony i twierdzi, że zyskał na wyjeździe do Florencji.

- Wiadomo, jak to wyglądało. Przez pierwsze pół roku nie rozegrałem za dużo meczów. Drugie półrocze było zdecydowanie lepsze, bo zacząłem grać w Primaverze, a w ostatniej kolejce zadebiutowałem w pierwszym zespole. Mam nadzieję, że w drugim sezonie będę grał więcej, ale miniony też uznaję za udany. Czuję się lepszym bramkarzem i wiem, że zrobiłem progres. Jestem lepszym zawodnikiem - przekonuje Drągowski.

Na początku przygotowań do ME U-21 to wychowanek Jagiellonii Białystok był numerem jeden w polskiej bramce. Potem miedzy słupkami zluzowali go Damian Podleśny i Jakub Wrąbel, a w ostatnich meczach kontrolnych trener Dorna postawił na Wrąbla. Teraz Drągowski rywalizuje o miejsce w bramce właśnie z Wrąblem i z Maksymilianem Stryjkiem z Sunderlandu. 20-latek przekonuje, że już sam powrót do kadry jest dla niego wyróżnieniem i sięga po słynny cytat z Wojciecha Szczęsnego.

- Każdy, kto tu się znalazł, liczy na to, że będzie grał. Jeżeli mam być szczery, to czy będę bronił ja, czy będą bronili Kuba albo Maks czy ja, to mało mnie to interesuje - najważniejsze jest to, że reprezentacja będzie osiągała dobre wyniki. Ja czuję się wyróżniony już przez samo to, że zostałem powołany i że mogłem się tu znaleźć. Jak kiedyś powiedział Wojtek Szczęsny, ja tu mogę nawet wodę nosić, jeśli będą dobre wyniki - uśmiecha się Drągowski.

ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"

Komentarze (0)