Arkadiusz Milik: Kilka rzeczy zrozumiałem

- Straciłem kilka miesięcy, ale wytrzymałem ten czas, stałem się silniejszy i bogatszy o coś bezcennego - opowiada nam Arkadiusz Milik, napastnik SSC Napoli.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Getty Images / Laurence Griffiths

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Trudno było usiąść na ławce po takim początku w klubie? Dries Mertens okazał się świetnym zastępcą po tym, jak doznał pan poważnego urazu.

Arkadiusz Milik, napastnik SSC Napoli: Mertens zaczął dobrze grać, wykorzystał fakt, że ja wypadłem ze składu przez kontuzję (Milik doznał kontuzji więzadeł w lewym kolanie podczas meczu z Danią w październiku 2016 roku - przyp. red). Trudno mi było wskoczyć do jedenastki, jak drużyna grała świetnie, a gość strzela ponad 30 goli w sezonie. Co tu więcej mówić? Mam przed sobą okres przygotowawczy, tam będę walczył o swoje.

Prezes SSC Napoli, Aurelio De Laurentiis, wywierał presję na trenerze Maurizio Sarrim, żeby grał pan więcej niż kilkanaście minut w meczu.

Prezydent może mieć swoje spostrzeżenia, ale nie wszystko widzi. Trener ustala skład, ma najlepsze rozeznanie na temat drużyny. Dostawałem szansę w końcówkach, jak często wynik był przesądzony. Chłopaki grali wtedy bardziej na utrzymanie, nie forsowali tempa, gdy wygrywaliśmy już 4:0 lub 5:0, dlatego miałem trochę trudniej, żeby strzelić gola. Na pewno bramka z Sassuolo na 2:2 wiele mi dała. Długo na nią czekałem, poza tym pomogłem drużynie odrobić straty, czułem, że dałem coś od siebie.

ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"

Wrócił już napastnik sprzed kontuzji?

Trudno mi powiedzieć, czy jestem przygotowany na 90 minut, bo po prostu tak długo nie grałem po wyleczeniu urazu. Ale na pewno jestem gotowy na walkę, czuję się dobrze w treningu, lepiej niż na ostatnim, marcowym zgrupowaniu reprezentacji. Wtedy wydawało mi się, że jest dobrze, ale tak naprawdę po trzech tygodniach zauważyłem, że zrobiłem jeszcze większy postęp. Przede wszystkim pod względem przygotowania fizycznego, szybkościowego i agresywności - to na pewno funkcjonuje już na dawnym, wysokim poziomie. Widzę, że jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne i piłkarskie, to wróciłem do momentu, w którym byłem przed urazem. Kwestia tego, żeby dostać szansę i udowodnić wszystkim, że jest tak naprawdę.

To był dla pana trudny czas?

Dobrze, że moja przerwa trwała tylko trzy miesiące. Operacja nie jest zbyt fajną sprawą, noga trochę inaczej pracuje po zabiegu, ciało dochodzi do siebie dłużej niż po normalnej, lżejszej kontuzji. Ćwiczenia wykonywałem głównie w klubie. Zaufałem w stu procentach pracownikom Napoli, oni mnie rehabilitowali i wszystko było pod ich całkowitą obserwacją. Ten czas szybko mi jednak zleciał.

Wzmocnił pana psychicznie?

Podoba mi się takie hasło: nieszczęścia sprawiają, że to co silne, staje się silniejsze, a to co słabe - słabsze. To prawda, takie sytuacje weryfikują, testują człowieka. Ja wytrzymałem ten czas, stałem się silniejszy. Straciłem kilka miesięcy, ale stałem się bogatszy o coś bezcennego - doświadczenie. Moja rodzina cały czas mnie wspierała, to też pokazało mi, na kogo mogę liczyć. Pod pewnym względem był to fajny okres, który pozwolił kilka rzeczy zauważyć i zrozumieć.

Przed kontuzją miał pan świetny początek sezonu, strzelił wiele goli, kibice Napoli oszaleli na pana punkcie. Poza tym został pan najdroższym polskim piłkarzem w historii. Nie bał się pan oderwania od podłogi?

Nie ciążyło na mnie, że kosztowałem 32 miliony euro. Nie nakładałem na siebie sztucznej presji. Wręcz przeciwnie, motywowało mnie to, mobilizowało do większej harówki na treningach. Zmieniłem klub na lepszy i chciałem pokazać, że na to zasłużyłem. Przed każdym meczem powtarzam sobie, że mam umiejętności i to nie przypadek, że trafiłem do SSC Napoli. Wiara w siebie jest bardzo ważna. Ale spokojnie, nie ma euforii. Jestem taką osobą, która nie popada w przesadną radość, ale też jakoś wyjątkowo się nie smuci. Staram się tłumić emocje, utrzymywać je na odpowiednim poziomie.

Będzie pan walczył nie tylko o powrót do składu Napoli, ale także reprezentacji.

Nie będę mówił, że spodziewam się miejsca w składzie w sobotnim meczu z Rumunią. Przyjechałem do Warszawy gotowy, mocno pracuję i czekam na decyzję trenera. Oczywiste jest, że chciałbym wrócić do składu kadry.

Nie zagra pan na mistrzostwach Europy do lat 21. Będzie pan je oglądał z trybun?

Może uda się zobaczyć jakiś mecz. Nie znam jeszcze planów, przede mną wakacje, odpoczynek. Chcę się dobrze zregenerować i zacząć następny sezon w klubie tak jak poprzedni.

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Arkadiusz Milik powinien zagrać w meczu z Rumunią w pierwszym składzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×