Czerwona kartka a sprawa Uwakwe

Stal Stalowa Wola idzie jak burza. W trzech meczach na wiosnę podopieczni Władysława Łacha zdobyli już siedem oczek i to z zespołami z górnych rejonów tabeli. W sobotę pokonali Flotę Świnoujście 1:0.

Pojedynek Stali Stalowa Wola z Flotą Świnoujście nie należał do zbyt ciekawych. Szybko strzelona bramka ustawiła mecz. Emocje zaczęły się dopiero w drugiej połowie pojedynku. - W drugiej fazie tak się to spotkanie potoczyło, że nasi czarnoskórzy gracze byli bez przerwy prowokowani. Uwakwe był faulowany, kopnął rywala, potem obrażono go, a on pokazał, co pokazał. Sędzia nie słyszał, ale widział. Moi piłkarze, którzy byli blisko, mogli odsunąć Longinusa, ale tego nie zrobili - powiedział na konferencji prasowej trener Stali, Władysław Łach.

To jednak nie pierwszy raz kiedy Longinus Uwakwe niepotrzebnie osłabia zespół. W poprzednim sezonie, kiedy Stal grała we Wrocławiu ze Śląskiem, Uwakwe był obrażany przez fanów klubu z Dolnego Śląska. Czarnoskóry gracz Stali pokazał kibicom z Wrocławia tylną część swojego ciała za co został usunięty z boiska. Tym razem pomocnik Stalówki również musiał opuścić plac gry przed czasem. Jednak regułą jest, że piłkarze o ciemnym kolorze skóry są obrażani. - Problem z zawodnikami z innym kolorem skóry jest w każdej drużynie. Ja ich mam i chcę ich jeszcze prowadzić. Oni na każdym boisku, na każdym stadionie są prowokowani. Rozmawiamy z nim, ale on jest impulsywny. Jego zawirowania w klubie były takie, jakie były, ale nie powinien się tak zachować. Jest to naganne, zapłaci za to karę - dodał Łach.

Po sobotniej konfrontacji piłkarze obu drużyn pytani o tą sytuację wyrażali się w podobnym tonie. - Na początku była tylko żółta kartka za nadepnięcie naszego zawodnika. Uważam, że nerwy trzeba trzymać na wodzy. Może Uwakwe był już myślami w szatni, ale to chyba doświadczony zawodnik. Uważam, że sędzia słusznie pokazał tą kartkę. My również jesteśmy obrażani na innych stadionach i nie zachowujemy się tak, jak gracz Stalówki - powiedział bramkarz Floty, Sergiusz Prusak.

Kolega Uwakwe z drużyny, Bartłomiej Piszczek stwierdził, że jego kolega mógł zachować się trochę inaczej: - Jeśli coś pokazał, jeśli tak zrobił, to kartka była słuszna. Każdy arbiter by tak zareagował. Ciekaw jestem jak to się dalej potoczy, ile spotkań będzie musiał pauzować. Nie wiem, czy akurat tutaj były jakieś niestosowne zachowania. Do nas także się różnie zwracają. Każdy się może zdenerwować. Wszystko zależy od tego, kto i jak trzyma nerwy na wodzy. Można oddać zawodnikowi w walce. Potrzeba trochę cwaniactwa boiskowego, a nie tak w prosty sposób eliminować się z gry. Teraz wypadnie i ponownie będzie musiał ciężko pracować, by odzyskać utracone miejsce w podstawowej jedenastce.

Komentarze (0)