Katastrofa w Monachium. Mieli zagrozić Bayernowi, popadli w niebyt

Michał Fabian
Michał Fabian

Na początku kwietnia Powera zluzował człowiek, z którym w Monachium wiązano duże nadzieje. Do TSV 1860 przyszedł wieloletni dyrektor Liverpool FC Ian Ayre. Anglik miał zarobić 6 mln euro w dwa lata. Wytrzymał w Monachium... niespełna dwa miesiące. Złożył rezygnację 30 maja, kilka godzin przed rewanżowym spotkaniem barażowym. - W klubie panuje spór pomiędzy różnymi akcjonariuszami, i to w kluczowym momencie. Bez zgodności akcjonariuszy w sprawie wspólnych celów na przyszłość ta inwestycja nie przyniesie owoców - powiedział Ayre angielskim mediom tuż po rezygnacji.

W monachijskim klubie dopiero pod koniec feralnego sezonu zaczęły zdarzać się poślizgi w wypłatach. Wcześniej pieniądze wydawano na prawo i lewo. Jak informują niemieckie media, "Lwy" miały trzeci najwyższy budżet w 2. Bundeslidze - po Hannover 96 i VfB Stuttgart (które awansowały do elity).

- Płace na poziomie ponad milion euro za sezon były czymś normalnym - pisze "Bild". Przed poprzednim sezonem ściągnięto m.in. byłą gwiazdę Bayernu Ivicę Olicia czy Stefana Aignera, a w październiku 2016 r. Sebastiana Boenischa. Były reprezentant Polski, który przez kilka miesięcy nie umiał znaleźć klubu, zapewnił sobie w Monachium kontrakt opiewający na 700 tys. euro za sezon. Zimą "Lwy" zaszalały ponownie, pozyskując pięciu nowych graczy, w tym Ribamara. 19-letni Brazylijczyk z Botafogo nazywany był supertalentem, kosztował 3,2 mln euro (klubowy rekord), a na boisku spędził... 41 minut w meczach ligowych. Ismaik postawił także na trenera z nazwiskiem i sukcesami na koncie. Vitor Pereira dwa razy zdobywał z FC Porto mistrzostwo Portugalii, a z Olympiakosem Pireus wywalczył w Grecji dublet w 2015 r. Prowadził także Fenerbahce Stambuł. W grudniu 2016 r. pojawił się w Monachium i miał odmienić grę zespołu.
Hasan Ismaik i Vitor Pereira. Fot. PAP/DPA/Tobias Hase Hasan Ismaik i Vitor Pereira. Fot. PAP/DPA/Tobias Hase
- Podjąłem ryzyko i poległem - mówił w czerwcu na spotkaniu trenerów w Portugalii. Pereira po spadku z TSV odszedł bowiem z klubu. - Czas, który spędziłem w Niemczech, był wielkim konfliktem. Była ogromna różnica między tym, co lubię i tym, co mogli mi zaoferować piłkarze. Drużyna nie potrafiła zareagować pod presją, nie radziła sobie ze stresem - narzekał Pereira.

Koniec "bandy najemników"

Spadek z drugiej do czwartej ligi pod względem sportowym jest klęską. Kibice TSV 1860 mają jednak nadzieję, że klub stopniowo się odbuduje. Dali temu wyraz na pierwszym treningu nowego zespołu, na którym stawili się w liczbie pół tysiąca, a po zajęciach nagrodzili piłkarzy brawami. - Wreszcie mamy naszych chłopaków, zamiast tej bandy najemników - mówili kibice TSV. Trenerem ekipy, która zagra w czwartej lidze, został Daniel Bierofka. To były zawodnik "Lwów" (w latach 2000-02 i 2007-14), który postawił na wychowanków - piłkarzy z drużyn U-21 i U-19.

Zobacz film z pierwszego treningu czwartoligowych "Lwów".

- Wiem, że będziemy mieli dobrą drużynę - mówił Bierofka. - Oczekuję od moich piłkarzy trzech podstawowych zalet: dyscypliny, przygotowania fizycznego i osobowości - dodał. Jego drużyna wyprowadzi się z Allianz Areny (w ostatnich latach wynajmowała stadion od Bayernu, za ok. 3 mln euro rocznie) i powróci na stadion przy Gruenwalderstrasse (grała na nim ostatnio w latach 90. ubiegłego wieku).

Kibice "Lwów" marzą jeszcze o jednym - odejściu Hasana Ismaika. Gdy ogłoszono, że klub nie dostanie licencji na 3. Bundesligę, doszło do przedziwnej sytuacji. Fani świętowali, sądząc, że jest to równoznaczne z rezygnacją jordańskiego inwestora. Prawda była jednak inna: Ismaik nie zapłacił wspomnianych 11 mln euro nie dlatego, że ich nie miał, lecz dlatego, że władze klubu nie zgodziły się na powrót jego człowieka - Anthony'ego Powera. I wcale nie pali się do odejścia z Monachium.

Wygląda więc na to, że degradacja o dwie klasy nie oczyści atmosfery u lokalnego rywala Bayernu. Wątpliwe, by Ismaik zrzekł się podejmowania kluczowych decyzji. Równie wątpliwe, by bawarski związek (który organizuje rozgrywki Regionalligi) przystał na obejście reguły 50+1 i przekazanie pełni władzy w ręce Jordańczyka. - To, czego potrzebuje ten klub, to spokój. Nie wiem, czy może on zapanować, jeśli Ismaik pozostanie - powiedział Sascha Moelders, były napastnik "Lwów", który odszedł z klubu po spadku z 2. Bundesligi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz Syrii wymyślił szalony sposób na wznowienie gry!
Czy TSV 1860 Monachium wywalczy w przyszłym sezonie awans do zawodowej, 3. Bundesligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×