Rozczarowaniem okazał się występ reprezentacji Polski do lat 21 na organizowanych w naszym kraju mistrzostwach Europy. Drużyna Marcina Dorny zdobyła w trzech meczach grupowych tylko jeden punkt i zajęła ostatnie miejsce w tabeli grupy A.
Kibiców najbardziej zabolał fakt, że nasz zespół był w każdym meczu słabszy od swoich przeciwników. Bartosz Kapustka, Dawid Kownacki i inni mieli tylko fragmenty dobrej gry. Bardzo słabo prezentowaliśmy się jako drużyna, a sytuacje stwarzaliśmy sobie głównie po indywidualnych akcjach poszczególnych piłkarzy.
Oczekiwań nie spełnili nie tylko gracze ofensywni, ale także obrońcy. Jan Bednarek i Jarosław Jach zawiedli szczególnie w spotkaniach ze Szwecją i Anglią, co spotkało się z krytyką byłych zawodników kadry, jednak trudno wskazywać tylko ich jako winnych porażki.
Niepowodzenie kadry z pewnością zabolało Zbigniewa Bońka, dla którego kadra do lat 21 była i jest oczkiem w głowie. Prezes PZPN wyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że nie jest zadowolony z wyniku, jednak na pewno nie będzie podejmował decyzji co do trenera pod wpływem emocji.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: Zawaliliśmy
- Gdybym nie oczekiwał wyjścia z grupy, to nie byłbym prezesem PZPN. Marcin Dorna jest bardzo dobrym trenerem, to inteligentny człowiek i edukator, świetnie zna się na swojej pracy. Naturalnie jest odpowiedzialny za porażkę na mistrzostwach, ale proszę, bez paniki, do wszystkiego spokojnie dojdziemy.
- Mogę zagwarantować, że Marcin Dorna jako trener w PZPN zostanie, ale nie wiem, czy będzie prowadził młodzieżówkę czy może jakiś inny rocznik. Te decyzje są przed nami i wymagają głębszej analizy - wyjawił Boniek.
Jego zdaniem duży wpływ na niepowodzenie drużyny miał brak Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika, na których przyjazd na mistrzostwa zgody nie wyraziło SSC Napoli. - Znałem dobrze wartość tej drużyny i wiedziałem, że gdyby zagrała w najmocniejszym składzie, z Zielińskim i Milikiem, jej wartość skończyłaby w górę o 50 procent. I wtedy mielibyśmy inną rozmowę i oczekiwania - powiedział.
Szef związku ujawnił także, jak na odpadnięcie z mistrzostw Europy już po fazie grupowej zareagowali młodzi piłkarze kadry. - Gdy patrzyłem na Karola Linetty'ego po meczu, który w kącie sobie cicho płakał, to było mi go ogromnie żal, bo widać że nie kalkulował, nie pieprzył trzy po trzy, tylko przyjechał, żeby zagrać swoje i tyle.
Sam piłkarz Sampdorii Genua nie owijał w bawełnę po ostatnim spotkaniu z Anglią (0:3). - Zawaliliśmy ten turniej - powiedział przybity pomocnik reprezentacji Polski, dla którego był to ostatni występ w barwach tego zespołu.