20 maja 2015 r. Legia Warszawa w kontrowersyjnych okolicznościach pokonała Jagiellonię Białystok 1:0. Po meczu najgłośniej było o spięciu Jakuba Koseckiego z Igorsem Tarasovsem. Ten pierwszy, który nie zagrał we wspomnianym spotkaniu, chciał wymierzyć sprawiedliwość rosłemu Łotyszowi.
- Tego z długimi włosami dajcie, co kopnął naszą panią. Pierd…y! Co to k… To jest k… niemożliwe. Ale jak tak można do kobiety… - wykrzykiwał Jakub Kosecki, mając na myśli zachowanie Tarasovsa po spotkaniu. Piłkarz "Jagi", schodząc z boiska, kopnął w mikrofon, który następnie trafił w nogę rzecznik Legii Izabela Kruk (wówczas Kuś).
Los bywa przewrotny. Kosecki miniony sezon spędził w Niemczech, Tarasovs w Turcji. Teraz spotkali się w Śląsku Wrocław.
Wygląda na to, że piłkarze zakopali wojenny topór. - Już się z nim widziałem, rozmawialiśmy i nie chowamy do siebie urazu. Przecież nie będę się z nim bił! Chłop ma prawie dwa metry - śmiał się Kosecki w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Bić się nie będą, ale we wrocławskim klubie wpadli na ciekawy pomysł. Marketingowcy Śląska postanowili pokazać, jak mogłoby wyglądać takie starcie. Zestawili obu zawodników jak bokserów przed walką.
Kosa vs. Igors. Ring wolny, runda druga! - czytamy na oficjalnym profilu Śląska na Twitterze.
Kosa vs. Igors. Ring wolny, runda druga! pic.twitter.com/cD0AnDz0Kh
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) 26 czerwca 2017
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cudowny gol piłkarza Dundalk i walka Balotellego