- Czy Marcin Dorna mógł lepiej prowadzić reprezentację U-21? - pyta w swoim raporcie po Euro 21 Roman Kołtoń. Dziennikarz Polsatu Sport dochodzi do wniosku, że selekcjonerowi reprezentacji Polski w decydujących momentach zabrakło charyzmy.
- Symbolem braku zdecydowania jest kwestia Krystiana Bielika, któremu bezceremonialne wystąpienie po meczu ze Słowacją uszło na sucho - argumentuje Kołtoń.
Jak ustalił dziennikarz, po wypowiedzi Bielika, w której piłkarz zarzucił kolegom z kadry "brak jaj", w szatni Biało-Czerwonych zagotowało się. Rada drużyny była zbulwersowana słowami zawodnika Arsenalu Londyn i podobno domagała się usunięcia go z mistrzostw.
- Kiedyś Bielikowi połamaliby nogi na pierwszym treningu po takim wystąpieniu - mówi człowiek doskonale znający reprezentację U-21. I teraz było gorąco po Słowacji, ale... wszystko odbyło się na poziomie - słyszymy. (…) Rada drużyny była zbulwersowana Bielikiem, ale skoro trener Dorna uznał, że chłopak ma zostać, to obyło się bez łamania nóg... - czytamy w raporcie Kołtonia.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: Zawaliliśmy
Ekspert piłkarski uważa, że Dorna podjął niezrozumiałą decyzję w tej sprawie, a piłkarz Arsenalu został w zespole na pokaz.
- Bo Dorna w trakcie turnieju nie skorzystał z niego. Wydaje się, że były dwa rozwiązania w tej sytuacji - spakowanie Bielika po jego wystąpieniu albo pozostawienie, aby pokazał, jak się gra "z jajami"... Dorna wybrał trzeci wariant, zupełnie niezrozumiały... - podsumowuje Kołtoń.
Przypomnijmy, że po przegranym meczu ze Słowacją (wynik 1:2) Bielik zaatakował partnerów z drużyny narodowej i selekcjonera. - Czemu przegraliśmy? Zabrakło nam "jaj". W kolejnym meczu musimy pokazać, że je mamy i zgarnąć trzy punkty. Wówczas wróci do nas wiara w awans - mówił 19-latek.