W tym artykule dowiesz się o:
Tragiczną historię kolumbijskiego piłkarza Andresa Escobara powinien poznać każdy kibic futbolu. Dokładnie 23 lata temu - 2 lipca 1994 roku - na jednej z ulic Medellin doszło do egzekucji na 27-letnim reprezentancie Kolumbii. Egzekucji, której okoliczności do dziś pozostają tajemnicą.
- Niektórzy sądzą, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci. Nie mogę jednak zgodzić się z tą opinią. Jestem bowiem przekonany, że to coś o wiele bardziej poważnego - powiedział kiedyś Bill Shankly, były szkocki piłkarz i trener.
Słowa nieżyjącego już Shankly'ego - szkoleniowca m.in. Liverpoolu (w latach 1959-1974) - wpisują się w historię Escobara, dla którego gol samobójczy strzelony podczas meczu mistrzostw świata w USA (w 1994 r.) okazał się... wyrokiem śmierci!
"Dżentelmen futbolu" z Medellin1994 Andrés Escobar murdered in the aftermath of the ‘94 World Cup, as punishment for scoring an own goal #OTD @CI https://t.co/kWABRyJfm3 pic.twitter.com/9KBeoBPStK
— Crime On This Day (@Iain_McDougall) 2 lipca 2017
Andres Escobar urodził się w Medellin w średnio zamożnej rodzinie. Wychowywał się w dzielnicy kontrolowanej przez organizacje przestępcze. Nie skończył w więzieniu tylko dlatego, że przejawiał talent do gry w piłkę nożną. Od czasów szkolnych wybijał się na tle rówieśników. Rywale z boiska mówili o nim "dżentelmen futbolu". Pseudonim zawdzięczał postawie "fair play", którą prezentował w każdym meczu.
ZOBACZ WIDEO Getafe wraca do Primera Division. Zobacz skrót meczu z CD Tenerife [ZDJĘCIA ELEVEN]
W wieku 20 lat utalentowany obrońca trafił do pierwszego zespołu Atletico Nacional Medellin. Tak rozpoczęła się wielka kariera, którą brutalnie przerwał gol samobójczy na mundialu w USA.
W drugim występie na turnieju Los Cafeteros, którzy w pierwszym meczu grupowym przegrali z Rumunią (wynik 1:3), musieli zdobyć co najmniej punkt, żeby zachować szanse na wyjście z grupy. Ich rywalem byli gospodarze mistrzostw - ekipa Stanów Zjednoczonych.
Wydał na siebie wyrok
W 32 minucie spotkania Escobar - przy stanie 0:0 - wykonał wślizg, próbując przeciąć podanie Johna Harkesa w pole karne. Niefortunnie wbił jednak piłkę do swojej bramki. Kolumbijczycy nie zdołali się już podnieść i ostatecznie przegrali (wynik 1:2). Porażka eliminowała ich z amerykańskiego mundialu.
Wszystkie telewizje świata do znudzenia pokazywały tę akcję, a potem twarz załamanego Escobara. Kiedy podnosił się z murawy, nie mógł wiedzieć, że właśnie wydał na siebie wyrok. Ambitny piłkarz wierzył w przyszłość.
- Życie się na tym nie kończy. Musimy patrzeć w przyszłość. Nieważne, jak będzie ciężko. Musimy stanąć na nogi (...) Chciałbym podziękować kolegom z reprezentacji, to było niesamowite i ważne doświadczenie. Widzimy się już wkrótce. Bo życie nie kończy się dzisiaj - pisał Escobar w felietonie dla dziennika "El Tiempo" po powrocie kolumbijskiej reprezentacji do ojczyzny.
Porażka z USA sprawiła, że wielu ludzi w Kolumbii straciło niemałe pieniądze w zakładach bukmacherskich. Największe straty poniosły gangi narkotykowe, które "prały" fortuny, inwestując w futbol. Ktoś musiał za to wszystko zapłacić. Padło na Escobara, którego obwiniono o brak sukcesu Los Cafeteros na mistrzostwach świata.
NA KOLEJNEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN. O TYM CO SŁYSZELI ŚWIADKOWIE ZABÓJSTWA ESCOBARA I DLACZEGO NAPASTNIK ODDAŁ SZEŚĆ STRZAŁÓWW nocy z 1 na 2 lipca defensor reprezentacji Kolumbii zaprosił przyjaciół i znajomych do popularnego klubu El Indio w Medellin. Pokazał wówczas dużą odwagę, ponieważ od powrotu z mundialu wielokrotnie był ostrzegany przed atakami wściekłych fanów, żądnych rewanżu na kadrowiczach.
Ok. godz. 3 nad ranem Escobar wyszedł z lokalu i skierował się na pobliski parking. Kiedy znalazł się przy swoim samochodzie, podjechał do niego inny pojazd. Z auta wysiadło trzech mężczyzn (niektóre źródła podają, że była z nimi kobieta). Doszło do sprzeczki. Jeden z napastników wyciągnął broń i oddał sześć strzałów, dokonując egzekucji na sportowcu.
- Dziękujemy ci za samobójczego gola - słyszeli świadkowie zdarzenia w przerwach między kolejnymi strzałami.
Gol, gol, gol, gol, gol, gol!ANDRÉS ESCOBAR: ETERNO pic.twitter.com/b84ZeuX5mD
— Futboleros Sports (@Futbolerossport) 2 lipca 2017
Policyjne śledztwo wykazało, że zabójca pociągając za spust krzyczał sześć razy... "gol"! Właśnie tyle razy kolumbijski komentator wypowiedział to słowo po bramce samobójczej Escobara w meczu ze Stanami Zjednoczonymi.
Dramaturgii tej tragicznej historii dodaje fakt, że Escobar miesiąc później planował wziąć ślub. Kolumbijskie media spekulowały też, że po mundialu w USA obrońca przeniesie się do ligi włoskiej - do AC Milan lub AS Roma.
Zabójstwo w Medellin odbiło się głośnym echem w świecie futbolu. Na pogrzeb Kolumbijczyka przybyło aż 120 tys. ludzi, którzy pokazali solidarność z piłkarzem. Kilku ówczesnych kadrowiczów na znak protestu przeciwko tej bezsensownej śmierci zakończyło swoje kariery reprezentacyjne.
Prawdziwi fani Los Cafeteros nie mieli pretensji do Escobara. W 2002 roku w Medellin odsłonięto pomnik ku jego pamięci. Rodzina zabitego piłkarza powołała do istnienia Fundację im. Andresa Escobara, której celem jest niesienie pomocy dzieciom z biednych rodzin.
Nieznani mocodawcy
23 lata od dramatycznych wydarzeń w Medellin zleceniodawcy tego zabójstwa ciągle pozostają anonimowi. Wiadomo, że egzekucji na Escobarze dokonał ochroniarz bossów narkotykowych Humberto Munoz Castro (z zawodu nauczyciel), który w 1995 roku został skazany na karę 43 lat pozbawienia wolności. Potem wyrok został zmniejszony do 26 lat. Sprawca wyszedł jednak na wolność w 2006 roku za dobre sprawowanie. Za kratkami spędził więc tylko 11 lat.
Film dokumentalny pt. "Dwóch Escobarów" sugeruje, że mocodawcą Castro mogli być szefowie kolumbijskiej mafii - bracia Gallon. To właśnie oni przejęli rządy w organizacji przestępczej po śmierci jej słynnego bossa - Pablo Escobara (zbieżność nazwisk przypadkowa) - i zlecając zabójstwo Andresa Escobara chcieli pokazać światu, że mafia nigdy nie rzuca słów na wiatr.