Srebrne medale za zajęcie najniższego stopnia podium na mistrzostwach świata w 1974 i 1982 roku to jedyne sukcesy piłkarskiej reprezentacji Polski w historii (mowa tylko o mundialach). Kolekcja Biało-Czerwonych wydaje się skromna, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że tylko siedem nacji może się pochwalić większą liczbą zdobytych medali: Niemcy (12), Brazylijczycy (9), Włosi (7), Argentyńczycy (5), Francuzi (4), Holendrzy (4) i Szwedzi (3).
Jak widać, nie mamy na co narzekać, a zazdrościć nam mogą m.in. Belgowie, Duńczycy czy Portugalczycy, ale problem z odbiorem sukcesów reprezentacji Polski polega na tym, że Biało-Czerwoni sięgnęli po medale w zamierzchłych czasach. W poniedziałek minęło 35 lat, odkąd zespół Antoniego Piechniczka pokonał w Alicante Francję 3:2 i wyrównał osiągnięcie "Orłów Górskiego" z MŚ 1974. To była zupełnie inna era w futbolu. Dość powiedzieć, że przepis zakazujący bramkarzowi łapania piłki zagranej przez kolegę z drużyny wprowadzono do życia dopiero dziesięć lat po mundialu w Hiszpanii!
W tym czasie na podium mistrzostw świata stawali nawet Chorwaci, Szwedzi czy Turcy, a Biało-Czerwoni pięć z ośmiu turniejów obejrzeli w telewizji. Po rozczarowaniu na Mexico '86 Zbigniew Boniek rzucił słynną mundialową klątwę i na kolejny awans Polski na mistrzostwa czekaliśmy aż 16 lat. Starty Biało-Czerwonych w edycjach 2002 i 2006 były jednak mocno nieudane - drużyny Jerzego Engela i Pawła Janasa wróciły do kraju już po fazie grupowej.
Parę pokoleń kibiców reprezentacji Polski jest złaknionych sukcesu na imprezie rangi mistrzowskiej, a ćwierćfinał w Euro 2016 nie zaspokoił ich głodu - wręcz przeciwnie, znalezienie się w gronie ośmiu najlepszych drużyn Starego Kontynentu tylko zaostrzyło apetyt. I nie dotyczy to wyłącznie kibiców, ale też samych piłkarzy. Pamiętacie powrót drużyny Adama Nawałki z Francji? Nikt z nich nie okazywał radości, gdy na Okęciu tłumy fanów witały ich jak mistrzów. Reprezentanci przemknęli w milczeniu przez salę przylotów, nie podzielając euforii kibiców.
ZOBACZ WIDEO Cudowne gole w La Paz! Lanus bliżej awansu do ćwierćfinału Copa Libertadores (WIDEO) [ZDJĘCIA Sportklub]
- Liczyłem na to, że dojdziemy do ćwierćfinału. W rozmowie z "Piłką Nożną" powiedziałem, że to cel, który mnie satysfakcjonuje. Ale napisaliśmy historię w taki sposób, że pozostaje niedosyt. Co prawda odpadliśmy z mistrzami Europy, ale mogliśmy z nimi wygrać w regulaminowym czasie i walczyć dalej - powiedział nam potem Łukasz Piszczek.
Piszczek to przedstawiciel grupy reprezentantów, dla których zbliżający się mundial w Rosji jest do pewnego stopnia obsesją. Dla niego, dla Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Fabiańskiego czy Sławomira Peszki występ na tych mistrzostwach będzie ukoronowaniem reprezentacyjnych karier. Turniej w Katarze (2022) mogą skomentować jako eksperci, a niewykluczone, że już podczas Euro 2020 będą tylko widzami. Zresztą dla Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego, Krzysztofa Mączyńskiego, Michała Pazdana, Artura Jędrzejczyka czy Kamila Glika turniej w Rosji też może być pierwszym i ostatnim mundialem w reprezentacyjnej karierze. Po nim w kadrze dojdzie do pokoleniowej zmiany.
Jeśli nie teraz, to kiedy? Drużyna Adama Nawałki ma wszystko, by za rok w Rosji napisać nowy chwalebny rozdział w historii Biało-Czerwonych i sprawić, że kibice reprezentanci nie będą musieli karmić się historią. Wybiegamy już do przyszłorocznego turnieju w Rosji, bo tylko kataklizm może odebrać Polsce awans na tę imprezę. Jeśli wszystkie wyniki ułożą się po myśli naszego zespołu, to Polacy zapewnią sobie udział w mistrzostwach jako pierwsza europejska drużyna - to też ma swoją wymowę.
Rok temu we Francji zespół Nawałki zebrał niezbędne doświadczenie, które ma zaprocentować w Rosji - dla większości kadrowiczów, w tym tych kluczowych jak Glik, Pazdan, Krychowiak czy Arkadiusz Milik, Euro 2016 było pierwszym kontaktem z imprezą rangi mistrzowskiej. Za rok w Rosji najważniejsi reprezentanci wciąż będą w najlepszym piłkarsko wieku - najstarsi w zespole Nawałki Fabiański, Piszczek, Błaszczykowski czy Peszko będą mieli po 33 lata.
W przeciwieństwie do drużyn, które reprezentowały Polskę na MŚ 2002 i 2006, zespół Nawałki złożony jest z piłkarzy klasy światowej (Lewandowski, Glik, Piszczek, Krychowiak, Szczęsny), zawodników grających w najmocniejszych ligach Starego Kontynentu (Grosicki, Błaszczykowski, Fabiański) albo z - nie bójmy się tego określenia - wschodzących gwiazd europejskiego futbolu (Linetty, Milik, Zieliński).
To ludzie świadomi swojej siły, którzy nie muszą mieć kompleksów względem rywali. - Jesteśmy w stanie wygrać z każdym - rzucił Lewandowski przed marcowym meczem z Czarnogórą. Podopieczni Nawałki unikają odważnych deklaracji, ale przed wizytą w Podgoricy kapitan nie ugryzł się w język, ale za kadencji obecnego selekcjonera te słowa znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.
Prowadzona przez Nawałkę reprezentacja przegrała zaledwie jeden z 20 (!) meczów o stawkę. Za jego kadencji Biało-Czerwoni ulegli tylko Niemcom w meczu 7. kolejki el. Euro 2016. Dziewięć z 14 rozegranych potem meczów kadra wygrała, a pięć zremisowała, czym wyrównała rekord wszech czasów, który został ustanowiony w latach 1979-1982. Wrażenie robi też to, że po raz ostatni w pojedynku o stawkę Polacy przegrywali.... 8 października 2015 roku. Od 62. minuty spotkania 9. kolejki el. Euro 2016 ze Szkocją (2:2) Polacy przegrywali w Glasgow 1:2, ale w doliczonym czasie gry remis uratował im Lewandowski. Od tego czasu Polska rozegrała 12 meczów o stawkę i w żadnym z nich nasi rywale nie byli na prowadzeniu nawet przez sekundę. To łącznie 1140 minut, czyli dokładnie 19 godzin, bez konieczności gonienia wyniku.
Ta drużyna ma moc, co pokazują też kolejne notowania rankingu FIFA. Owszem, nie można na jego podstawie wyciągać daleko idących wniosków, ale przy jego sporządzaniu wszystkie drużyny narodowe traktowane są w ten sam sposób i o ich miejscu na liście decydują tylko osiągane przez nie wyniki. Za kadencji Adama Nawałki Polska awansowała w nim z 69. na 6. pozycję - nic więcej dodawać nie trzeba.
10 lipca 1982, Alicante - mecz o III miejsce MŚ 1982
Polska - Francja 3:2 (2:1)
0:1 - Girard 13'
1:1 - Szarmach 40'
2:1 - Majewski 44'
3:1 - Kupcewicz 46'
3:2 - Couriol 72'
Składy:
Polska: Józef Młynarczyk - Marek Dziuba, Władysław Żmuda, Paweł Janas - Andrzej Buncol, Waldemar Matysik (46' Roman Wójcicki), Janusz Kupcewicz, Stefan Majewski, Grzegorz Lato - Zbigniew Boniek, Andrzej Szarmach.
Francja: Jean Castaneda - Manuel Amoros, Gerard Janvion (66' Christian Lopez), Philippe Mahut, Marius Tresor - Rene Girard, Jean-Francois Larios, Jean Tigana (83' Didier Six), Alain Couriol - Bruno Bellone, Gerard Soler.
Niepewne skrzydła, problemy w środku pola, brak alternatyw na bokach obrony.
Jest dobrze dopóki Nawałka nie ma problemu z kontuzjami, kartkami, m Czytaj całość