Solidne wzmocnienia GKS-u Tychy. Śląski klub ma zaatakować Ekstraklasę

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / Na zdjęciu: kibice GKS-u Tychy
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / Na zdjęciu: kibice GKS-u Tychy

W GKS-ie Tychy mają dość corocznej walki o utrzymanie w Nice I lidze. Śląski klub w trakcie okresu przygotowawczego dokonał kilku ciekawych wzmocnień, a celem postawionym przed drużyną jest włączenie się do walki o Ekstraklasę.

GKS Tychy w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie w Nice I lidze. Rundę jesienną tyszanie zakończyli na 17. miejscu, co nie napawało optymizmem. Jednak pod wodzą Jurija Szatałowa zespół grał zdecydowanie lepiej i ostatecznie rozgrywki zakończył na 14. miejscu. Tym samym rosyjski szkoleniowiec zrealizował postawiony przed nim cel i uratował zespół przed spadkiem.

Pożegnanie z I ligą byłoby dla GKS-u olbrzymim ciosem. Taki scenariusz w Tychach przeżywano w sezonie 2014/2015. Wtedy to zespół objął Tomasz Hajto, który na inaugurację swojej pracy mówił wiele pięknych słów o tym, jaka droga czeka GKS. Wtedy na ukończeniu był nowy tyski stadion, a drużyna rozgrywała ostatnią już rundę na stadionie w Jaworznie. Ostatecznie na finiszu tyszan wyprzedziła Pogoń Siedlce, a nowoczesny obiekt GKS-u gościł mecze II ligi.

W Tychach mają dość corocznego drżenia o utrzymanie. Już po spadku przedstawiono trzyletni plan, który realizować miał trener Kamil Kiereś. Udało mu się doprowadzić jedynie do awansu do Nice I ligi, a po słabej dyspozycji w rundzie jesiennej został zwolniony. Jego następca - Jurij Szatałow - doprowadził do zrealizowania drugiego punktu tego planu, czyli utrzymania. Trzeci etap to walka o awans do Ekstraklasy.

GKS ma wszystko, by grać w elicie. Stadion przy Edukacji 7 był niedawno areną Mistrzostw Europy U-21 2017 i organizatorzy zebrali pozytywne opinie od UEFA. Klub ma również solidne finansowe wsparcie ze strony miasta. Dodajmy, że GKS to nie tylko piłka nożna. Hokeiści tego klubu co roku walczą o mistrzostwo Polski, a koszykarze mają ambicje sięgające gry w PLK.

ZOBACZ WIDEO Cudowne gole w La Paz! Lanus bliżej awansu do ćwierćfinału Copa Libertadores (WIDEO)

Latem do tyskiego klubu dołączyło dziewięciu nowych zawodników. Są to Dawid Abramowicz (poprzednio GKS Katowice), Marcin Biernat (Chojniczanka Chojnice), Łukasz Bogusławski, Michał Fidziukiewicz, Łukasz Matusiak (wszyscy Zagłębie Sosnowiec), Piotr Ćwielong (1.FC Magdeburg), Rafał Dobroliński (Cracovia), Adrian Łuszkiewicz (Miedź Legnica) oraz Kamil Zapolnik (Wigry Suwałki). To zawodnicy dobrze znani na I-ligowych boiskach i realne wzmocnienia GKS-u.

- Zrobiliśmy ciekawe transfery i mam nadzieję, że jakość naszego zespołu podniesie się. Cała drużyna będzie czuła się pewniej i wierzę, że będziemy bardzo skuteczni. Nie mamy dużo czasu na zgranie, ale przychodzą doświadczeni zawodnicy i z tego trzeba skorzystać - powiedział Szatałow. Właśnie wzmocnienia formacji ofensywnej zwracają największą uwagę. Ćwielong ma duże doświadczenie z boisk Ekstraklasy, Zapolnik ma za sobą udany sezon w Wigrach, a Fidziukiewicz wielokrotnie udowadniał swoją skuteczność.

Sami piłkarze lgną do Tychów. Najlepszym przykładem do poparcia tej tezy jest Dawid Abramowicz, który w poprzednim sezonie grał w GKS-ie Katowice. Tyszanie aktywowali jednak klauzulę odstępnego i kupili obrońcę klubu zza miedzy. - Cieszę się, że mogłem dołączyć do tego klubu. Tworzy się tutaj coś fajnego i dlatego przystałem na ofertę GKS-u Tychy - mówił nowy obrońca śląskiego klubu.

Transfer z zespołu walczącego ostatnio o awans do drużyny, która broniła się przed spadkiem może dziwić. Jednak w Tychach nie ukrywają, że GKS ma być jedną z czołowych drużyn Nice I ligi. Ostatni sezon pokazał, że o awans do Ekstraklasy nie jest łatwo, ale dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Tyszanom pozostały jeszcze blisko dwa tygodnie do inauguracji sezonu. Wcześniej, bo już 15 lipca rozpoczną zmagania w Pucharze Polski, gdzie na wyjeździe zmierzą się z Kotwicą Kołobrzeg.

Komentarze (1)
avatar
Andi - Prawdziwy Kibic
11.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapowiada się pasjonujący sezon na zapleczu, oby Polsat pokazywał więcej meczy.