Arka - Śląsk: start sezonu w oparach absurdu

PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Śląska Wrocław
PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Śląska Wrocław

Spór na linii inwestor - miasto, ratunkowe fundusze z ratusza. To nie jest dobra atmosfera do startu Lotto Ekstraklasy. Śląsk Wrocław, wciąż bez nowego właściciela, zaczyna sezon od meczu z Arką Gdynia.

Polska piłka niejedną farsę widziała. Nieudane fuzje zespołów, Klub Kokosa czy "świeżynka" z ostatnich dni - zwalnianie trenera przez piłkarzy w Płocku. Do tej listy spokojnie można dorzucić ostatnie wydarzenia z Wrocławia. Tam absurd gonił absurd.

Biznesmen Grzegorz Ślak miał być zbawcą Śląska Wrocław. Przedstawicieli ratusza ujął obiecującą ofertą (45 mln złotych w trzy lata) i wygrał przetarg z Deanem Johnsonem. Amerykanin, uznawany za faworyta, budził wątpliwości swoimi gwarancjami finansowymi, wystawionymi przez bank z... Gwinei.

Co ciekawe, klub nie pozyskał jeszcze nowego inwestora, a do Wrocławia hurtowo zaczęli trafiać nowi piłkarze. I to nie za czapkę gruszek. Jeżeli wierzyć doniesieniom medialnym, to m.in. Jakub Kosecki, Arkadiusz Piech i Michał Chrapek mają inkasować spore pieniądze jak na warunki ekstraklasy. Ślak zapowiadał, że to nie koniec zmian. W kontekście klubu przewijali się Patryk Tuszyński, Wojciech Golla, Szymon Pawłowski, Marcin Robak, a nawet Tomasz Jodłowiec. Myślał Śląsk o niedzieli, a w piątek kasę odcięli.

Tak naprawdę chyba nikt do końca nie wie, czemu upadł temat przejęcia drużyny przez Ślaka. Miasto zapewniało, że spełni oczekiwania inwestora, z kolei biznesmen twierdził, że ratusz nie dotrzymuje obietnic. Odbijanie piłeczki trwało dwa dni, aż w końcu klub musieli ratować radni. Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta przegłosowano 10 mln złotych dofinansowania dla Śląska. Bez tych pieniędzy zespół stanąłby nad przepaścią. Wszystko działo się na dwa dni przed inauguracją sezonu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tańczący Leo Messi i Katarzyna Kiedrzynek na plaży (WIDEO)

Przygotowania do meczu z Arką Gdynia i forma piłkarzy zeszły na dalszy plan. A Śląsk zmaga się nie tylko z problemami organizacyjnymi. W przeddzień ligi trener Jan Urban musiał przemeblować defensywę. Na kilka miesięcy wypadł prawy obrońca Kamil Dankowski i szkoleniowiec najprawdopodobniej rozbije znakomicie funkcjonujący duet stoperów Piotr Celeban - Mariusz Pawelec. Z przodu straszy Piech i... nikt więcej. W kadrze jest bowiem jedynym nominalnym napastnikiem.

Bez takich zawirowań obyło się w Gdyni. Było zaskakująco, ale zdecydowanie mniej burzliwie. Dowodzenie w klubu przejął zaledwie 20-letni Dominik Midak. Nie wywrócił wszystkiego do góry nogami, choć wielu obawiało się, że działający od lat w biznesie Włodzimierz Midak po prostu kupił synowi zabawkę.

Trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu zazdrości niejeden kolega po fachu. W ciągu kilku miesięcy wyrobił sobie bardzo mocną pozycję w Gdyni. Utrzymał dołującą drużynę w lidze, uczynił z Arkowców łowców trofeów (patrz Puchar i Superpuchar Polski). Zwłaszcza ten drugi sukces może okazać się kamieniem milowym.

Dobre, a nawet bardzo dobre spotkanie w Superpucharze przeciwko Legii Warszawa, zwycięstwo po rzutach karnych i zastrzyk optymizmu na najbliższe kolejki. Do tego niezłe losowanie w Lidze Europy (FC Midtjylland/Ferencvarosi TC). Początek sezonu przebiega według wręcz modelowego scenariusza. Piłkarze i szkoleniowiec twardo stąpają jednak po ziemi.

- Celem będzie utrzymanie. Tu się nic nie zmieniło - podkreślił Ojrzyński.

Z Gdynią pożegnali się chociażby Mateusz Szwoch i Dariusz Formella, ale w klubie nie załamywali rąk i zabrali się do pracy. Raptem kilka dni temu do zespołu dołączyli Alvaro Rey i Filip Jazvić, a to być może jeszcze nie koniec transferów. Trwają rozmowy z Austriakiem Marcelem Ritzmaierem, mającym na koncie prawie 100 meczów w holenderskiej Eredivisie. Solidnym wzmocnieniem powinien okazać się do niedawna lider zabrzańskiego Górnika, Adam Danch

Wprawdzie trenerowi Ojrzyńskiemu pole manewru mocno ograniczają urazy Dominika Hofbauera i Antoniego Łukasiewicza, niewiadomymi są nowe nabytki, ale i tak wiara w gdyńskim narodzie jest zdecydowanie większa niż kilka miesięcy temu. W Śląsku? Na razie trudno o optymizm. Szczególnie, że trener Jan Urban oczekuje kolejnych wzmocnień jak kania dżdżu. Wygląda na to, że jego cierpliwość może być wystawiona na próbę.

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław / nd. 16.07.2017, godz. 15.30

Przewidywane składy: 

Arka: Steinbors - Warcholak, Sobieraj, Marcjanik, Zbozień -  Kakoko, Marciniak, Marcus Vinicius,  Kun, Piesio - Siemaszko

Śląsk: Wrąbel - Celeban, Pawelec, Tarasovs, Cotra - Kosecki, Madej, Chrapek, Srnić, Pich - Piech

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Komentarze (8)
Diabełxdxd
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A no będzie będzie;) 
avatar
Hlooho ea wanker ka
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bałagan w Ślonsku trwa w najlepsze ! A "kopacze" na przekur temu wszystkiemu powinni grac jak z nut i wprowadzić ( swoją dobra grą ) jeszcze wieksze zmieszanie "finansowe". 
avatar
Pempek
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mówiłem już na początku czerwca, że nie będzie żadnego inwestora ani Robaka z Lecha haha to mi tu nie wierzyli ;) Dziwie sie tylko, że miasto dało się zbajerować i nakupili szrotu w stylu Kosec Czytaj całość
avatar
EstadioOlimpico
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Arka rozjedzie ten śmieszny klubik, na spokojnie :) 
Diabełxdxd
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stawiam na remis.