Do zdarzenia doszło w 43. minucie. Wtedy to Górnik Zabrze wyszedł z groźną kontrą. W sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Igor Angulo. Hiszpan pokonał bramkarza Legii i wyprowadził swój zespół na 2:0. Zabrzańska publiczność miała powody do radości, ale na boisku rozgrywał się dramat Malarza.
Bramkarz Legii po oddaniu strzału przez rywala został uderzony kolanem w głowę. Zawodnik Górnika już celebrował zdobycie gola i nie ominął doświadczonego golkipera.
Uderzenie było na tyle silne, że Malarz długo nie podnosił się z boiska. Momentalnie zjawiły się wokół niego służby medyczne. Sytuacja była na tyle poważna, że za bramką Legii zjawiła się karetka, a trener Jacek Magiera na krótką rozgrzewkę posłał Radosława Cierzniaka.
Malarz na chwilę podniósł się z boiska, ale był kompletnie zamroczony. Najprawdopodobniej wcześniej na chwilę stracił przytomność. Lekarze przenieśli go na nosze i przetransportowali do karetki. Ta odwiozła go na dokładne badania do szpitala. U Malarza lekarze podejrzewają wstrząśnienie mózgu.
37-latka na boisku zastąpił Cierzniak.
Po wygranym przez Górnik (3:1) meczu głos w sprawie stanu zdrowia Malarza zabrał trener Jacek Magiera. - Najbardziej niepokoi kontuzja Arkadiusza Malarza. Odzyskał przytomność i odpowiada świadomie na pytania. Był jednak nieprzyjemny moment i jeśli będzie trzeba, to zostanie w szpitalu na obserwacji. Mam nadzieję, że po krótkiej przerwie w treningach Arek wróci. Ja nawet nie widziałem tej sytuacji. Wiem jednak, że było to przypadkowe - powiedział szkoleniowiec Legii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zakpił z piłkarza Realu. Film zrobił furorę (WIDEO)