Wisła grała z Lechem dwukrotnie w przeciągu czterech dni. W niedzielę w lidze padł remis 1:1, a w środę Kolejorz wygrał 2:1 i awansował do półfinału Remes Pucharu Polski. - To był zupełnie inny mecz, niż ligowy. Chcieliśmy prowadzić grę, co wyraźnie Lechowi odpowiadało. Lech lubi grać z kontry, umie również w ataku pozycyjnym, ale kontrataki są najmocniejszą ich stroną. W pierwszej połowie wykorzystali to dwukrotnie - ocenia mecz Arkadiusz Głowacki.
Krakowianie dwukrotnie doznali porażki w pucharowych rozgrywkach i musieli pożegnać się z tymi rozgrywkami. W rewanżowym spotkaniu pokazali się z bardzo dobrej strony, ale zabrakło im skuteczności, co wykorzystał Lech. - Do awansu zabrakło dwóch bramek. A tak poważnie, to stracone bramki bardzo skomplikowały nam sytuację. Na początku meczu mieliśmy okazje do zdobycia gola, i gdybyśmy je wykorzystali, choć gdybać można zawsze, to mogłyby odmienić losy meczu - dodaje obrońca Wisły. - Przez większą część meczu mieliśmy przewagę, choć może nie za wiele z tego wynikało. Staraliśmy się utrzymywać przy piłce i prowadzić grę, zwłaszcza w drugiej połowie.
Krakowskiemu zespołowi w tym sezonie bardzo źle się gra z Lechem. Na cztery rozegrane spotkania lechici wygrali aż trzy, a raz padł remis. Stosunek bramek to aż 8:3 dla Kolejorza. - Nie da się ukryć, że tego bilansu nie mamy najlepszego. Nie ma się jednak co nad tym zastanawiać. Pozostało osiem meczów, które mogą wszystko odmienić w tym sezonie - twierdzi Głowacki.
Po odpadnięciu z Pucharu Polski wiślacy mogą koncentrować się tylko na walce o mistrzostwo Polski. Do prowadzącego w tabeli Lecha mają trzy punkty straty i o jeden mniej do Legii Warszawa. - Cały czas mamy duże szanse na mistrzostwo Polski. Podobnie jak wszystkie cztery, może nawet pięć drużyn. Trudno powiedzieć, kto ma największe szanse na zdobycie mistrzostwa Polski, ale my ciągle wierzymy w siebie - dodaje "Głowa".
W sobotę drużyna Macieja Skorży zmierzy się z Jagiellonią Białystok i nie może pozwolić sobie na stratę punktów, bowiem to skomplikowałoby jej sytuację w tabeli. Białostoczanie są jednak w tym sezonie bardzo groźni. Atutem krakowian będzie własne boisko. - Jeśli chcemy myśleć o tytule Mistrza Polski, to musimy wygrywać swoje mecze. Z Jagiellonią trzeba zdobyć trzy punkty - zakończył Arkadiusz Głowacki.