Ktoś nawołuje do ataku na protestujących pod Sejmem

PAP / Tomasz Gzell
PAP / Tomasz Gzell

"Kibice Legii Warszawa. Mamy szansę podziękować komunistycznym złogom obozującym pod Sejmem" - nawołuje umieszczony w sieci wpis. Nie stworzyli go jednak zorganizowani fani. Sprawa ponoć i tak trafiła na policję.

Cała treść wpisu jest następująca: "Kibice Legii Warszawa. Spotkamy się jutro na Łazienkowskiej z okazji meczu z Marienham. Zapewne w dobrych humorach wracać będziemy ul. Górnośląską silną i zwartą grupą.

Los daje nam jedyną i niepowtarzalną szansę podejść pod Sejm i "podziękować" komunistycznym złogom tam obozującym, obrońcom skompromitowanych sędziów za ich zaangażowanie w niszczenie Polski oraz za bezkarność stalinowskich zbrodniarzy sądowych, takich jak Stefan Michnik.

To tylko kilka kroków od głównej trasy powrotu...".

[url=https://wiadomosci.wp.pl/nocne-protesty-przed-sejmem-czesc-demonstrantow-zostala-6145110622819969a]Od niedzieli na ulicy Wiejskiej pod Sejmem odbywają się protesty przeciwko rządowym planom reformy wymiaru sprawiedliwości. Zbiera się tam nawet po kilkanaście tysięcy ludzi.

[/url]Stadion Legii Warszawa znajduje się w pobliżu. W środę o godzinie 20.45 mistrz Polski rozegra rewanżowe spotkanie w eliminacjach Ligi Mistrzów z fińskim IFK Mariehamn.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho w Czeczenii. Zaprosił go prezydent

Wpis krąży w internecie od parunastu godzin. Podchwycili go politycy, na swoim koncie na Twitterze z odpowiednim komentarzem opublikował go poseł PO Bartosz Arłukowicz. 

Banerem zainteresował się również Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Organizacja zapowiedziała, że zgłasza sprawę policji, a prokuraturze przekazuje informację o tych, którzy podają ten post dalej.

Ostrzeżenie najprawdopodobniej nie ma jednak nic wspólnego ze zorganizowanymi kibicami stołecznego klubu. Na internetowym forum, ale też na Twitterze, pod postem Arłukowicza jest wiele głosów, że to może być prowokacja, żeby absolutnie na tę "zachętę" nie reagować. Mało tego, o tym że apel jest fałszywy, przekonuje Jacek Rakowiecki, dziennikarz prasowy, były rzecznik prasowy TVP i działacz opozycji w czasach PRL.

Co oczywiście nie znaczy, że nie znajdzie się kilku chuliganów za wszelką cenę szukających zadymy.

Źródło artykułu: