Choć akurat na inaugurację ligi to legioniści wyglądali jak dzieciaki zagubieni we mgle, albo w oparach śląskiego smogu. Dostali konkretnego łupnia od Górnika (1:3) i zostali szybko sprowadzeni na ziemię. Nie ma świętych, nie ma nietykalnych, jest hasło "Bij mistrza". To zabrzanie zdjęli pasek i niesfornemu młodemu z Warszawy zrobili lanie.
Szybko o tym zapomniano, a w środę w roli surowego nauczyciela drużyny IFK Mariehamn wystąpiła już Legia Warszawa. Gdy gola strzelił Michał Kucharczyk, to włożył kciuk do buzi, piłkę schował pod koszulkę i tym samym oznajmił, że będzie tatą. Tak samo w pierwszym meczu z Finami, po swoim golu zrobił Guilherme. Iza Kruk, rzecznika prasowa Legii oznajmiła:
Szykuje nam się legijne Baby Boom ☺️
— Izabela Kruk (@Kruk_Izabela) 19 lipca 2017
Z tego miejsca, z góry wypada przyszłym ojcom pogratulować.
Komu pogratulujemy w sobotę wieczorem? To będzie wielka sensacja, jeśli nie mistrzom Polski. Można założyć, że po łomocie w Zabrzu będą gryźć trawę, żeby odrobić punkty u siebie. Pamiętajmy o jednym. W tym sezonie nie ma podziału punktów. Każda strata teraz, jeszcze mocniej zaboli w drugiej części sezonu. Poza tym, umówmy się, nie wypada takiej Legii przegrywać lub remisować u siebie z przetrzebioną urazami Koroną Kielce.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji
Gino "Boss" Lettieri lamentuje, że nie bardzo ma kim w niedzielę zagrać: - Zazwyczaj nie narzekamy, gdy nasi piłkarze są kontuzjowani, ale tym razem sytuacja jest naprawdę poważna. Może się tak wydarzyć, że w kadrze meczowej będziemy mieli tylko 14 zawodników.
I wszystko wskazuje na to, że nie jest to zasłona dymna. Jacek Kiełb, Radek Dejmek, Bartosz Kwiecień, Dani Abalo, Elhadji Pape Diaw, Nika Kaczarawa, Marcin Cebula oraz Michał Gardawski z powodu kontuzji nie mogą zagrać w Warszawie.
Korona to ogromna niewiadoma tej ligi, a Lettieri przyjeżdżając do Polski był anonimem. Przestał, gdy piłkarzom zabronił przychodzić na posiłki w klapkach. Można się było pośmiać, jednak w pierwszym meczu z Zagłębiem, pomimo porażki 0:1, kielczanie naprawdę nieźle grali. Dawał ten występ jaką nadzieję na przyszłość. Zresztą, z Koroną co roku jest to samo. Ma spadać z ligi, a potem jest jej rewelacją.
W obliczu takich kłopotów kadrowych ciężko jednak o nadzieję w sobotę. Mecz może wyglądać tak, że legioniści szybko wymierzą karę. I skończy się dzień dziecka.
Legia Warszawa - Korona Kielce/ sobota, godzina 20:45
Przewidywane składy:
Legia:
Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Moulin, Mączyński, Nagy, Guilherme, Kucharczyk - Sadiku
Korona: Alomerović - Rymaniak, Kwiecień, Kovacević, Kallaste - Kosakiewicz, Żubrowski, Możdżeń, Aankour, Jukić - Górski