Arkadiusz Milik chce przerwać hegemonię Juventusu Turyn

PAP/EPA / ALESSANDRO DI MARCO
PAP/EPA / ALESSANDRO DI MARCO

- Juventus pozostaje faworytem do mistrzostwa, ale wygrał ligę już sześć razy z rzędu i dość - mówi Arkadiusz Milik. Reprezentant Polski zapewnia, że jego klub jest spragniony sukcesu i będzie chciał przerwą hegemonię Starej Damy.

W tym artykule dowiesz się o:

Juventus rządzi w Serie A nieprzerwanie od sezonu 2011/2012, a zdobywając w minionej kampanii szóste z rzędu mistrzostwo Włoch, ustanowił rekord kraju - nigdy wcześniej żaden klub nie wygrał włoskiej ligi tyle razy z rzędu. Napoli Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego było chwalone za styl gry, ale skończyło sezon na trzecim miejscu. Na San Paolo odczuwają spory niedosyt.

- Same gratulacje za dobrą grę nam nie wystarczają. Chcemy wygrywać. Na koniec sezonu chcemy wznieść trofeum. Juventus pozostaje faworytem do mistrzostwa, ale wygrał ligę już sześć razy z rzędu i dość. Może teraz przyjdzie kolej na inny klub. Na przykład Napoli - mówi Milik w rozmowie z "La Repubblica".

Reprezentant Polski świetnie zaczął miniony sezon, bo w pierwszych dziewięciu występach w barwach Napoli strzelił siedem goli. W październiku doznał jednak kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na trzy miesiące, a gdy wrócił na boisko, nie mógł odzyskać formy sprzed urazu.

- To nie był stracony rok - przekonuje 23-latek, tłumacząc: - Teraz mniej boję się problemów i wiem, jak sobie radzić z kolejnymi. Zakończyłem rehabilitację najszybciej jak się dało i w połowie stycznia mogłem już trenować z drużyną, ale nie mogłem złapać rytmu i odzyskać miejsca w drużynie. Moim kolegom szło dobrze i trener Sarri im ufał.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji (WIDEO)

Milik twierdzi, że gehenna, przez którą przeszedł w związku z urazem kolana, wzmocniła go. Polak przyznaje też, że otrzymał duże wsparcie od Napoli: - Nie wyobrażałem sobie, że jestem tak silny. W tamtych miesiącach dokładnie przestudiowałem swoje ciało i coś wbiłem sobie do głowy. To prawda: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nigdy nie czułem się odsunięty na bok. Wszyscy we mnie wierzyli i robili wszystko, bym czuł się ważny.

Latem Polak walczy o odzyskanie miejsca w "11" Napoli. W trzech pierwszych sparingach strzelił aż siedem goli. Milik musi zacząć regularnie grać w sezonie poprzedzającym mistrzostwa świata w Rosji. Polski napastnik jest pełen pozytywnej energii: - To może być najpiękniejszy sezon w mojej karierze. Mundial to marzenie, ale będę o nim myślał później. Nie mogę się doczekać, żeby wrócić na boisko.Tęsknię za boiskiem, za zdobywaniem bramek i zwłaszcza za adrenaliną.

Komentarze (1)
Pietryga
11.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
MILIK, martwcie się raczej o siebie, bo już wypadliście z podstawowej jedenastki SSC Napoli! Czy Napoli będzie mistrzem Włoch, to już zmartwienie ich władz i sztabu szkoleniowego, ich.