Jan Nowicki broni Frankowskiego

Znany polski aktor, Jan Nowicki, który jest jednocześnie sympatykiem Wisły Kraków, ma nadzieję, że kibice godnie przyjmą Tomasza Frankowskiego - czytamy na łamach Dziennika.

Tomasz Frankowski jest jednym z najwybitniejszych napastników, jacy kiedykolwiek grali w Wiśle. Popularny "Franek" jest autorem aż 115 ligowych goli dla Białej Gwiazdy. To właśnie w Krakowie przylgnął do niego pseudonim "Łowca bramek". Po sukcesach w Krakowie, Frankowski po raz drugi w swojej karierze podjął się zagranicznej kariery. Nieudane przygody z angielskim Wolverhampton oraz hiszpańskimi Elche i Tenerife a także Chicago Fire, sprawiły, że Frankowski powrócił do ligi polskiej. "Franek" zakotwiczył się w macierzystej Jagiellonii Białystok.

Właśnie z tym klubem, Tomasz Frankowski ponownie powraca na ulicę Reymonta. W prasie oraz w internecie, zaczęły pojawiać się sygnały, że była gwiazda krakowian, może zostać źle przyjęta przez fanów Białej Gwiazdy.

- Niestety nie będzie mnie na stadionie, bo obecnie jestem w Warszawie. Gdybym jednak był, to nie tyle, że bym oklaskiwał Frankowskiego, ale wręcz śpiewał „sto lat” i hymny dziękczynne. Głosy, które czytam w prasie i w internecie, że Franek ma zostać wygwizdany i że ma się obawiać wizyty w klubie, którego jest żywą legendą i ikoną, uważam za kompletny absurd. Powiem jednak panu szczerze, że wierzę, iż kibice przyjmą go wielkimi brawami. Tomek dla zdecydowanej większości pozostaje bowiem bohaterem - mówi bez ogródek w wywiadzie dla Dziennika wybitny aktor Jan Nowicki.

- Komu on się miał tłumaczyć? Kibicom? Świat naprawdę zwariował. Każdy człowiek jest panem swojego losu. Jeżeli ja zmieniłbym teatr krakowski na warszawski, też musiałbym tłumaczyć się widowni, dlaczego tak zrobiłem? Zrobiłbym tak, bo tak by mi się chciało. Idę tam, gdzie mi się podoba - tłumaczy "Franka" Nowicki z zarzutów kibiców pod jego adresem, że "nie wyłumaczył się z odejścia z klubu".

- Miał niezaprzeczalne prawo odejść z Wisły i nie powinny nikogo interesować motywy. Czy chodziło o lepszy zarobek, czy zmianę klimatu, czy cokolwiek innego. Dlatego właśnie w ogóle rozmawianie o tej sprawie jest tak irracjonalne. Pomijam już takie kwestie jak tradycyjna polska gościnność czy krakowska kultura. Jeżeli faktycznie zostanie wygwizdany przez większość publiczności, będzie to niestety świadectwem, że świat schamiał i nie warto się w ogóle nim zajmować - kończy aktor.

Źródło artykułu: