Burza po wpisie posła Mularczyka. Sędzia z tego samego miasta to normalność
- Krok ku normalności - mówi sędziowski ekspert Sławomir Stempniewski. Tak komentuje burzę, jaka zerwała się po decyzji PZPN, że mecz Legii będzie sędziował arbiter z Warszawy. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk przeczytał na przykład, że ma się "od**ić".
Jak dodał: - Co do zasady, dziś profesjonalny sędzia może prowadzić dowolne zawody bez względu na geografię. Wykluczam podejrzenia o jakąś stronniczość, bo to z definicji nie może mieć miejsca. W wielu krajach europejskich nie robi się z tego problemu. Jest to dobry kierunek.
Sobotni mecz Legii Warszawa z Sandecją Nowy Sącz prowadził Tomasz Kwiatkowski ze stolicy. Sędziował bardzo dobrze, błędów nie popełniał. Decyzja o wyrzuceniu w 20. minucie piłkarza gości Grzegorza Barana za brutalny faul też była słuszna.
Samo wyznaczenie go na ten mecz było jednak bardzo szeroko komentowane. Najbardziej w internecie, gdzie głos postanowił zabrać poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Zaczepił on prezesa Zbigniewa Bońka sugestią, że takie "sytuacje nie budują zaufania do PZPN". Mularczyk jest kibicem Sandecji, z okręgu nowosądeckiego został wybrany do Sejmu.
ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę LewandowskiemuOd razu został skontrowany, a odpowiedzi w stylu, że PiS chciałby wybierać też sędziów na mecze były jednymi z łagodniejszych. Mocno Mularczykowi odpowiedział Zbigniew Koźmiński, były członek zarządu PZPN. Kazał posłowi "odpie......ć się od piłki nożnej". A ten post ze stosownym komentarzem podał dalej Zbigniew Boniek.
Mularczyk zaproszenia nie przyjął.
Po mojej miłej rozmowie z @BoniekZibi i @ZKozminski zaczynam rozumieć śpiewy PL kibiców o @pzpn_pl. Za zaproszenie na kawę dziękuje.
— Arkadiusz Mularczyk (@arekmularczyk) 30 lipca 2017
Legia Warszawa wygrała z Sandecją 2:0.