Aura ładniejsza od gry - relacja z meczu Korona Kielce - Tur Turek

Koronie wreszcie udało się zainkasować upragnione trzy punkty, ale styl gry zespołu pozostawił wiele do życzenia. Zespół Tura okazał się wymagającym rywalem, mimo że okupuje dolną strefę tabeli. Momentami niewiele brakowało, by to zespół gości pogrążył faworyzowaną Koronę, która od dłuższego już czasu nie potrafi grać na poziomie nie uwłaczającym jej godności.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek meczu należał jednak do kielczan, którzy już w 8 minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale strzał Dariusza Łatki głową z najwyższym trudem obronił Sławomir Janicki. Kwadrans później zespół Tura odpowiedział bardzo groźną kontrą, która skończyła się tym, że Robert Bednarek musiał wybijać piłkę z pustej bramki.

Kieleccy kibice z niedowierzaniem patrzyli, jak zespół Korony chce, ale nie może stworzyć klarownej sytuacji, nie licząc tej z początku meczu. Drużyna gości cierpliwie czekała na swoją okazję i na 3 minuty przed zakończeniem pierwszej odsłony przeprowadziła kolejną groźną akcję, która powinna zakończyć się bramką. Damian Sędziak wybiegał na "sam na sam" z bramkarzem Korony, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg wyłuskał mu Brazylijczyk Hernani da Rosa.

Po zmianie stron Korona zagrała nieco bardziej zdecydowanie, ale poszczególni piłkarze popełniali rażące kiksy, które wywoływały na przemian falę śmiechu i falę gwizdów na trybunach. Choć druga połowa mogła dla kielczan zacząć się bardzo dobrze. Aktywny Edi Andradina w 47 minucie próbował z dystansu zaskoczyć Janickiego, ale golkiper Tura znów wyszedł z sytuacji obronną ręką - tak w przenośni, jak i dosłownie, parując futbolówkę na rzut rożny. W 70 minucie dobry strzał zza pola karnego oddał tym razem gracz gości, Igor Witczak, ale na posterunku stał Cierzniak. - Może nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, graliśmy brzydko dla oka, ale liczy się rezultat końcowy - mówił po ostatnim gwizdku sędziego bramkarz Korony.

Ale nim arbiter zakończył spotkanie, kielczanie przeprowadzili decydującą o wszystkim akcję. W 80 minucie na silny strzał z 20 metrów zdecydował się szarżujący z piłką Cezary Wilk i piłka znalazła drogę do siatki. Janicki próbował jeszcze interweniować, ale zabrakło mu kilku centymetrów i Korona tym samym objęła prowadzenie, którego później nie dała już sobie wydrzeć. - Do siebie także mam trochę zastrzeżeń, a wasza ocena mojej gry pewnie byłaby niższa, gdybym nie strzelił tego gola - mówił do dziennikarzy po meczu pomocnik Korony, po którego wyrazie twarzy ciężko było ocenić, czy jest zadowolony z tej bramki, czy też przeciwnie.

Bardziej niż z gry kibice ucieszeni byli z wyniku spotkania, które daje Kielcom nadzieje, że zespół Korony wreszcie się przebudzi i zacznie prezentować się na miarę swoich możliwości.

Korona Kielce - Tur Turek 1:0 (0:0)

1:0 - Wilk 80'

Składy:

Korona Kielce: Cierzniak - Kuzera, Hernani (46' Kiełb), Markiewicz, Bednarek - Łatka, Wilk, Nowak (46' Cichos), Kozubek (70' Michałek) - Edi, Konon

Tur Turek: Janicki - Bartos, Kiczyński, Madera, Kasprak - Łagiewka, Pruchnik, Imeh (75' Bałecki), Skokowski (83' Lipiński), Bieniek, Sędziak (66' Witczak)

Żółte kartki: Kasprak (Tur)

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Widzów: 9864

Najlepszy piłkarz Korony: Cezary Wilk

Najlepszy piłkarz Tura: Sławomir Janicki

Najlepszy piłkarz meczu: Cezary Wilk

Komentarze (0)