Marian Kurowski (trener Tura Turek): Cóż mogę powiedzieć? Jestem nowym trenerem Tura, od 10 dni prowadzę zespół. Po meczu z Koroną jestem zadowolony, widzę ogromny postęp w taktyce. Stworzyliśmy znakomite sytuacje. Korona przeważała w posiadaniu piłki, natomiast mój zespół rzeczywiście zagrał dobre spotkanie i szkoda, bo naprawdę byłbym zadowolony z remisu. Gdybyśmy zdobyli gola, gospodarze mieliby duże problemy, jeśli chodzi o psychiczne podejście do spotkania. Gratuluję Koronie będącej w górnej połówce tabeli, my bronimy się przed spadkiem. Życzę wszystkim spokojnych świąt i powrotu do ekstraklasy.
Włodzimierz Gąsior (trener Korony Kielce): Po czterech meczach, gdy nie mogliśmy wygrać, wkradło się wiele nerwowości. Darek Łatka mógł na początku strzelić gola, szkoda, że piłka nie wpadła do siatki. Świetna interwencja bramkarza, swoją drogą jednego z lepszych w lidze. Z minuty na minutę powiększała się presja, nasi chłopcy chcieli za wszelką cenę wygrać. Brakowało nam spokoju. Gdyby Konon czy Michałek strzelili gola, łatwiej byłoby grać. Bramka, jaka padła, wcale nie musiała paść, ale na szczęście piłka znalazła drogę do siatki. Wszyscy bardzo przeżywamy te spotkania, myślę, że po zdobytych trzech punktach będzie tylko lepiej. Przyłączam się do życzeń wielkanocnych.
Jacek Markiewicz (zawodnik Korony Kielce): Mecz był dla nas ciężki. Zmarnowaliśmy dwie akcje. Strzał Wilka dał nam zwycięstwo. Myślę, że to nam, piłkarzom, a także trenerom i kibicom da trochę odetchnąć. Popełniamy zbyt dużo prostych błędów. Mamy teraz dwa dni na odpoczynek w gronie rodzinnym. W następnym meczu wyjazdowym musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż dzisiaj, aby przywieźć trzy punkty.
Robert Bednarek (zawodnik Korony Kielce): Wielkie dzięki dla tych, którzy nas w tym meczu dopingowali. Mamy świadomość słabszej gry, wiemy, że nie idzie tak, jak powinno. Jak bym ocenił nasz zespół? Ocena nie jest istotna. Liczy się, że wreszcie się odbiliśmy, bo to podbuduje nas psychicznie. Pojawiła się w ostatnim czasie niepotrzebna presja, która przecież w niczym nie pomaga.
Dariusz Kozubek (zawodnik Korony Kielce): Postanowiliśmy zaatakować od początku i szybko mogliśmy objąć prowadzenie. Musimy wyciągnąć konsekwencje z tego, że jeśli nie udaje nam się strzelić gola, to potem się załamujemy. W drugiej połowie graliśmy pod presją i nerwy udzielały się wszystkim. Dlatego tak to wyglądało. Mam nadzieję, że od tego meczu zaczną się zwycięstwa, chociaż wszystko przychodzi ciężko. Zwycięstwo mogłoby być wyższe, ale mogliśmy też stracić bramki.