Festiwal nieskuteczności, ale z happy endem - relacja z meczu Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zapowiadany jako stracie super snajperów Tomasza Frankowskiego z Pawłem Brożkiem, mecz Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok okazał się pojedynkiem zawodników gospodarzy z ich strzelecką indolencją. Na całe szczęście dla Białej Gwiazdy - już w 3. minucie po strzale piętą Marcina Baszczyńskiego wyszli na prowadzenie, więc kolejne niewykorzystywane sytuacje mogły co najwyżej doprowadzać do irytacji kibiców na trybunach - na wynik końcowy i zdobycie trzech punktów, nie miały jednak wpływu.

Wisła Kraków po dwóch meczach w Poznaniu (remis i porażka w Pucharze Polski - przyp. red.) wróciła do Krakowa. Powrót okazał się udany - wygrana z Jagiellonią, w sytuacji, gdy wszystkie drużyny z czuba tabeli wygrywały, sprawiła, że Wisła nie straciła kontaktu ze ścisłą czołówką.

Lepszego początku kibice i piłkarze Wisły w meczu z Jagiellonią nie mogli sobie wyobrazić. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marka Zieńczuka najsprytniej w polu karnym gości zachował się Baszczyński, który strzałem piętą zmusił do kapitulacji bramkarza Rafała Gikiewicza.

Szybko strzelona przez Wisłę bramka ustawiła mecz. Jagiellonia nieśmiało próbowała kontrataków, ale w sobotnie popołudnie Kamil Grosicki oraz Frankowski nie mieli swojego dnia. Pod koniec pierwszej połowy sędzia odgwizdał bardzo problematycznego spalonego w sytuacji, gdy sam na sam z Mariuszem Pawełkiem był "Franek", ale nawet sam zawodnik nie tracił czasu na dyskusję z sędzią.

Na Reymonta w sobotę królowała niemoc strzelecka. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, świetnych sytuacji nie wykorzystywali Rafał Boguski (ile ich było, wie chyba tylko on sam), Piotr Ćwielong, Wojciech Łobodziński czy Radosław Sobolewski. Festiwal nieskuteczności wiślaków trwał w najlepsze, ale z drugiej strony - chodziło przecież o przysłowiowe dobicie przeciwnika, gdyż już na samym początku gola zdobył Baszczyński.

Wisła wygrała z Jagiellonia, do swojego konta ligowego dopisała trzy punkty i jednocześnie nie straciła kontaktu z drużynami walczącymi o mistrzostwo Polski. Trener Skorża ma jednak do poprawienia kilka detali przed kolejnym meczem - zwłaszcza skuteczność swoich podopiecznych. Z drugiej jednak strony, może taki właśnie jest obraz Wisły, jeżeli w jej składzie nie ma Pawła Brożka? Od następnego meczu z Arką ma się pojawić w kadrze drużyny z ulicy Reymonta, więc... nieskuteczność odejdzie do lamusa?

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)

1:0 - Baszczyński 3'

Składy:

Wisła Kraków: Pawełek - Singlar, Baszczyński, Marcelo, Piotr Brożek, Małecki, Sobolewski, Diaz, Zieńczuk (89' Cantoro), Boguski (73' Jirsak), Ćwielong (63' Łobodziński).

Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Norambuena, Stano, Skerla, Jarecki (77' Fidziukiewicz), Cionek (46' Kojasević), Bruno, Zawistowski, Soares, Grosicki (63' Lewczuk), Frankowski.

Żółte kartki: Stano (Jagiellonia).

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).

Najlepszy zawodnik Wisły: Marcin Baszczyński.

Najlepszy zawodnik Jagielloni: Rafał Gikiewicz

Najlepszy zawodnik meczu: Marcin Baszczyński.

Źródło artykułu: