Piotr Nowak: Mieliśmy wystarczające sytuacje, by wygrać

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Trener Piotr Nowak reaguje w trakcie meczu
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Trener Piotr Nowak reaguje w trakcie meczu

Lechia Gdańsk zremisowała 1:1 z Górnikiem Zabrze. Piotr Nowak żałował, że nie udało się jego zespołowi wykorzystać sytuacji. Marcin Brosz docenił kolejny punkt na jednym z najlepszych zespołów ubiegłego sezonu.

Górnik Zabrze urwał punkty kolejnej drużynie, która w zeszłym sezonie grała o najwyższe cele. - Przyjechaliśmy na boisko zespołu, który do ostatniej kolejki ubiegłego sezonu walczył o mistrzostwo Polski. Byliśmy gotowi na ciężkie spotkanie i to się sprawdziło. Były momenty, w których mieliśmy szansę przywieźć do Zabrza coś więcej niż jeden punkt. Wiele rzeczy cieszy, przede wszystkim że młodzi zawodnicy robią postęp i wychodzimy jak równy z równym. Mamy jeszcze sporo do poprawy, przede wszystkim skuteczność. Zawodnicy grając z lepszymi obrońcami muszą się inaczej zachowywać - powiedział Marcin Brosz, trener zabrzan.

Z wyniku nie był zadowolony Piotr Nowak. - Straciliśmy dwa punkty. Niepotrzebna była ta bramka Górnika. W drugiej połowie mieliśmy wystarczające sytuacje, by wygrać. W dalszym ciągu nie jesteśmy jednak skuteczni i za łatwo tracimy bramki. Napracujemy się bardzo dużo, by stworzyć sytuację, której nie wykorzystujemy. Te mankamenty były widoczne i musimy je poprawić - powiedział trener, który usprawiedliwił Joao Nunesa przy stracie gola. - To nie był do końca błąd Joao, bo przy jednym napastniku strącającym piłkę było trzech piłkarzy - Wawrzyniak, który powinien tam być, a także Matras i Vitoria. Ta odpowiedzialność zadecydowała - dodał.

- Staramy się trzymać piłkę i przy skomasowanej obronie przeciwnika, ciężko cokolwiek wypracować. Mieliśmy trzech napastników, a podań crossowych i akcji uskrzydlających było za mało. Musimy wykazać większą kreatywność, by stwarzać sytuacje. Okazje miał dwa razy na przykład Grzegorz Kuświk. Za długo trzymamy piłkę i nie podajemy na boki - wyjaśnił Piotr Nowak.

Po raz pierwszy od 11 marca na boisko wyszedł Sebastian Mila. - On zasłużył na to, żeby wejść na boisko. Przy skomasowanej obronie musimy szukać piłkarzy dogrywając piłkę, rozrzucając na bok. Sebastian starał się rozrzucać piłki do boków. Szkoda, że Sławek Peszko nie wykończył jego ostatniej centry. Jak będzie się dalej starał, dostanie parę minut - stwierdził trener Lechii Gdansk.

ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: Astana to dobra drużyna. Nie czujemy wstydu (WIDEO)

Komentarze (2)
avatar
Sebek Snooker
6.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ALE BZDURY ,GÓRNIK MIAŁ JESZCZE 3 SETKI I TO ON POWINIEN WYGRAC 
avatar
Mattx7
5.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nowak jak zwykle gada jakby sie ujarał, albo oglądał inne spotkanie. A wejście Mili w końcówce spotkania, to jakieś ogólne nieporozumienie ... WTF Nowak???? Nie wiem w co grają w tym sezonie bi Czytaj całość