Orest Lenczyk: W ekstraklasie upycha się cudzoziemców

Od trzech lat nie pracuje w ekstraklasie, ale dokładnie śledzi wszystko, co się w niej dzieje. Doświadczony i utytułowany trener nie boi się mówić o tym, co mu się w polskiej piłce nie podoba.

W tym artykule dowiesz się o:

- Oczekuję, że poziom ekstraklasy w rozpoczętym sezonie nie będzie gorszy niż w minionym, który oceniam jako przyzwoity - mówi Orest Lenczyk. - Nie podoba mi się, że do naszej ligi wepchano aż 150 piłkarzy z zagranicy, w większości przeciętnych, a nawet słabych.

[b]

Jerzy Chwałek, "Piłka Nożna": Nowy sezon rozpoczęty, więc spytam o pana faworyta do mistrzostwa.
Orest Lenczyk: [/b]

Jeżeli nie powiem, że Legia, to ktoś powie, że mi odbiło. 150 milionów złotych budżetu i nie być mistrzem Polski?! To byłoby coś nie tak, a wręcz klęska dla klubu, mającego tylu tak wiernych kibiców. Dlatego budżet i poczynione transfery przemawiają za Legią. Wiem, że po boisku nie biegają pieniądze tylko piłkarze, ale pieniądze są wykładnią tego, co się dzieje w klubach. Albo ktoś ma ich za dużo i nie wie jak nimi gospodarować, albo jest to marnotrawione przez tych, co decydują o transferach i w ogóle o zarządzaniu klubem.

Czy w obecnej Legii jest ktoś w stanie zastąpić Vadisa?

Po pierwszych meczach w sezonie wygląda na to, że nikt. Życzyłbym Legii, żeby znalazła takiego - albo nawet większego formatu - piłkarza. W przeszłości okazywało się, że wystarczy mieć jednego bardzo dobrego piłkarza, a kilku dobrych i przeciętnych i można zdobywać mistrzostwo Polski. Tak było w przypadku Legii, gdy grał w niej Danijel Ljuboja, a jeszcze wcześniej Stanko Svitlica. Jeśli w nie ma już Vadisa i Legia nie znajdzie piłkarza jego formatu, to może zrobić krok do tyłu, a chyba nie o to chodzi w tym klubie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: palą koszulki Neymara. Kibice Barcy mają dość (WIDEO)

Legia inwestuje i chce stawiać na młodych polskich piłkarzy. Z wypożyczeń wrócili Jarosław Niezgoda i Mateusz Szwoch, a z Ruchu odkupiła Łukasza Monetę. To dobry krok?

Monetę oglądałem w kilku meczach na żywo, ale nie wiem czy się przebije do grupy zawodników, którzy będą decydować o jakości Legii. Pamiętajmy, że on i Niezgoda grali w Ruchu, w drużynie broniącej się przed spadkiem. Wyróżniali się na tle piłkarzy przeciętnych, a nie najlepszych. A przecież Legia walczy o mistrzostwo. Inna sprawa, że wszyscy muszą się bardzo starać. Jacek Magiera miał łatwość wejścia do drużyny, bo znał piłkarzy. Teraz trzeba się wziąć ostro do budowy nowego zespołu. Było na to 3 tygodnie, a pierwsze mecze pokazują, że to był falstart. Widać to nawet po zawodnikach, bo się bardzo denerwują, gdy rywale, nawet w naszej lidze, są na tyle bezczelni i nie mają obaw atakować piłkarzy wielkiej Legii.

Spytam o Lecha Poznań. Podoba się panu sposób budowy tego zespołu? W przerwie letniej przyszło siedmiu obcokrajowców i tylko jeden Polak -  Rafał Janicki.

Już kilka lat temu podkreślałem - o co miano do mnie pretensje -  że Polska stała się rajem dla menedżerów piłkarskich. Powtórzę to jeszcze raz i nie mam na myśli tylko sytuacji w Lechu. Nieważne kogo się sprowadza, ale ważne żeby się kręcił biznes. Gdyby to przekładało się na jakość gry, to można byłoby przyklasnąć, ale większość cudzoziemców tej jakości nie daje. Jeśli w tej chwili jest wepchniętych do ekstraklasy 150 piłkarzy - specjalnie używam słowa wepchniętych - to o czym my mówimy.

Ci nowi w Lechu też nie mają odpowiedniej jakości?

Trzeba poczekać na to, co będzie dalej. Trener Nenad Bjelica z pewnością jest zawiedziony po poprzednim sezonie. Na początku wystrzelił jak z armaty i wydawało się, że może nawet sięgnąć po mistrzostwo. Teraz wymienił wielu zawodników, sprowadził takich, którzy go w poprzednich klubach nie zawodzili. Uważam, że jednak nie zawsze piłkarz potwierdzi swoje umiejętności w drugim i następnym klubie. Gdy Arkadiusz Piech opuszczał Ruch, gdzie strzelał mnóstwo goli, wydawało się, że w następnych klubach będzie jeszcze lepiej, a jest w miejscu którym jest. Szkoda, bo to dobrze wyszkolony piłkarz. Czasami trudno jest wkomponować piłkarza w nowy zespół i otoczenie. Jeśli w Lechu uważają, że piłka jest fajnym biznesem i ma przynosić zyski, to niech zapomną o dobrych wynikach. Nikt z właścicieli klubów na piłce się jeszcze nie dorobił.

Czy wyniki reprezentacji Adama Nawałki nie zaciemniają prawdziwego obrazu polskiej piłki? Widzimy jak grają kluby, a w czerwcu widzieliśmy jak przegrywała reprezentacja U-21.

Ale to wy dziennikarze pompowaliście ten balon przed mistrzostwami Europy! Gloryfikowaliście reprezentację Marcina Dorny, zanim jeszcze jej piłkarze kopnęli piłkę. Cały Kraków oblepiono zdjęciami Kapustki, a on wchodził na parę minut w meczu. Nie rozumiałem tego. Jeszcze długo nie będziemy mieli szansy ani prawa porównywać się do młodzieżowych reprezentacji z południa Europy. Śmieszyły mnie też opinie i słowa, że musimy wygrać z Anglią, żeby awansować do dalszych gier.

Musimy to umrzeć, bo żeśmy się urodzili. Żeby wygrać z Anglią, to musielibyśmy mieć o 100 procent lepszą drużynę od tej, która grała. Dziwne trochę to wszystko. Dorna miał być dobrym trenerem i teraz co? Okazuje się, że jest zły? A zastąpił go trener, który wygrał parę meczów w klubie ze zbieraniną piłkarzy. Dlaczego tak szybko się zmienia szkoleniowców? Może powinniśmy brać przykład z Niemców. Tam zdarzy się porażka, ale nie zwalnia się trenera, tylko pracuje konsekwentnie i efekty przychodzą.
Zgodzę się, że oczekiwania wobec drużyny U-21 były zbyt duże, podobnie jak niektórzy niepotrzebnie porównują drużynę Nawałki do reprezentacji Kazimierza Górskiego z 1974 roku.

To chyba ci młodzi, których wówczas nie było na świecie. Dziennikarz może pisać co chce, a i tak za to nie odpowiada, bo do więzienia nie pójdzie za swoje słowa. A jeszcze jego prognoza się sprawdzi... Uważam, że szansa zdobycia medalu na mundialu w Rosji jest taka sama, jaka była w przypadku młodzieżówki. Myślę, że po meczu z Niemcami podczas Euro 2016 zachłyśnięto się siłą naszej reprezentacji, ale pamiętajmy, że na turnieju trzeba każdy mecz grać na bardzo wysokim poziomie, a na to nas jeszcze nie stać. Na razie powinniśmy uważać w najbliższych meczach eliminacyjnych, bo zarówno wyjazdowe mecze z Danią i Armenią, a także z Kazachstanem w Warszawie mogą być bardzo trudne. Pokazał to mecz Legii w Astanie.

A propos wspomnianego Bartosza Kapustki. Dobrze zrobił przenosząc się do niemieckiego Freiburga?

Szkoda mi go, bo to zdolny chłopak. Wielu mówi, że Leicester to były za wysokie progi dla niego. Ja bym powiedział, że to była najtrudniejsza z możliwych przeszkód - bo potrójna - na parkourze do jazdy konnej. We Freiburgu nie będzie miał łatwiej. W niemieckim reżimie treningowym będzie mu ciężko z jego warunkami fizycznymi. Nie miałem okazji z nim pracować, nie znam go osobiście. Uważam, że po Euro powinien pozostać w Cracovii, a właściciel klubu, profesor Filipiak powinien dokupić dwóch piłkarzy starszych od niego i zrobić taką drużynę, co walczyłaby z Legią o mistrzostwo. O, powiem dokładniej - Cracovia powinna kupić piłkarza jak Odjidia-Ofoe. Młodzi by się od niego uczyli i jednocześnie decydowali o losach zespołu. A tak może nam się zmarnować kolejny talent.

Może teraz Janusz Filipiak da szansę budowy drużyny na miarę mistrzostwa Michałowi Probierzowi. Zaskoczyło pana przejście tego trenera z drużyny wicemistrza Polski do Cracovii?

Zazwyczaj idzie się do lepszego albo przynajmniej równorzędnego klubu. Bardzo często jednak idzie się tam, gdzie ciebie chcą. Jeśli Michał wygrał na czymś, to na przeprowadzce do Krakowa, bo to bardzo zacne miasto, w którym mieszkam od 40 lat. Michał nie ma się czego obawiać i powinien spokojnie pracować. Jeśli profesor zauważy, że ma swoją koncepcję, to mogą wspólnie zbudować mocną drużynę. Trochę przewrotnie powiem, że cokolwiek Michał zrobi, a będzie 2 albo 4 miejsca wyżej w tabeli niż w zeszłym sezonie, to będzie dobrze. Jednak jest na tyle ambitnym człowiekiem, że po zdobyciu wicemistrzostwa Polski, znów będzie chciał być na samej górze tabeli.

Źródło artykułu: