Mecz w Gdyni nie rozpieścił kibiców. "To był inny sport"

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Gino Lettieri
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Gino Lettieri

- W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze. W zasadzie to w ogóle nie graliśmy w piłkę. To inny sport, piłka odbijała się od jednej i drugiej strony, jak w siatkówce - powiedział Gino Lettieri, opiekun Korony Kielce.

- Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku 0:0 - rozpoczął Gino Lettieri, którego drużyna podzieliła się punktami z Arką (0:0). Pojedynek na stadionie w Gdyni, zwłaszcza przed przerwą, niestety nie był najlepszą reklamą Lotto Ekstraklasy, potwierdził to również szkoleniowiec gości. - W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze. W zasadzie to w ogóle nie graliśmy w piłkę. To inny sport, piłka odbijała się od jednej i drugiej strony, jak w siatkówce.

[tag=562]

Korona[/tag] zaczęła się lepiej prezentować po przerwie. Znów jednak zawiodła skuteczność. - W drugiej połowie było widać, jak potrafimy zagrać. Dobrze wyglądał nasz pressing. Trzeba jednak wykorzystywać okazje, które się ma. Wiedzieliśmy, że Arka Gdynia jest agresywną drużyną i przede wszystkim gra na stałe fragmenty. Mimo wszystko sądzimy, że powinniśmy ten mecz wygrać. Szkoda, że się nie udało - zakończył.

Jeszcze bardziej niezadowolony był Leszek Ojrzyński. - Najsłabsze spotkanie w naszym wykonaniu w tym sezonie - ocenił. Arkowcy przeciwko Koronie nie pokazali tego, co można było zauważyć w poprzednich pojedynkach. Dlaczego? - Przyczyn było kilka, ale nie chciałbym się rozwodzić dlaczego. To był nasz siódmy występ, a nie czwarty jak przeciwnika. W każdym z wcześniejszych spotkań daliśmy z siebie wszystko. Można było się pokusić o więcej zmian, ale nie wszyscy są też gotowi do gry na 100 procent.

Były opiekun kieleckiej drużyny przyznał, że to rywale mieli więcej z gry, dlatego punkt to cenna zdobycz. - Korona była lepszym zespołem, lepiej operowała piłką. Nie mówię oczywiście o początku spotkania. Potem jednak przewaga kielczan była już widoczna. Mieli klarowne sytuacje i całe szczęście, że mamy ten jeden punkt. Byliśmy słabszą drużyną, nie ma co ukrywać. Trzeba się teraz zregenerować, ale w czwartek czeka nasz kolejne spotkanie. Nie mamy teraz czasu trenowanie, dlatego pewnych rzeczy na analizach nie mogliśmy poprawić - stwierdził 45-latek.

ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: Astana to dobra drużyna. Nie czujemy wstydu (WIDEO)

Komentarze (0)