Właściciel Legii Warszawa przyznaje, że klub spodziewa się kary za oprawę fanów, którzy 2 sierpnia podczas spotkania z kazachską FK Astaną wywiesili transparent przedstawiający oficera Wehrmachtu przystawiającego broń do głowy małemu chłopcu.
To wszystko z podpisem, po angielsku: "Niemcy w czasie Powstania zabili 160 tys. ludzi. Tysiące z nich to były dzieci".
Transparent mocno uderzający w Niemców może być przez UEFA odebrany jako polityczny.
- Przepisy w tej kwestii zostały złagodzone. Oprawa była tematem spotkania w Belgradzie z klubami z południowej i centralnej Europy. Wszystko było pozytywnie komentowane, bardzo się podobała. Z kolei mamy sygnały, że oficjele UEFA doceniają oprawę, ale kara będzie - mówi Dariusz Mioduski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara
Zaznacza, że on sam nie miał wglądu w treść oprawy, więc i dla niego była ona zaskoczeniem.
- Nie wiedziałem co tam będzie. My ustalamy pewne granice. Mieliśmy spotkanie, na którym omawialiśmy pryncypia, a więc co może być na oprawach a co nie. Tak, żebyśmy nie byli karani. Wszystkie kwestie rasizmu i tego typu rzeczy nie maja prawa się znaleźć. Kibice sami wiedzą, że tego typu rzeczy to strzelanie sobie w stopę - mówi.
Najważniejsze jest, jak sprawa zostanie zinterpretowana przez europejską federację - czy jako transparent polityczny czy nie.
- Sam jestem ciekaw jaką karę dostaniemy, ale widzę, że UEFA nie ma dobrego wyjścia. Nikt chyba nie pomyślał, że może być odebrana aż tak mocno. Była oparta o fakty historyczne. Te są jednoznaczne. 85 procentom osób oprawa się podobała, ale zostawić tego nie zostawią, jakaś kara będzie. Mają paragrafy - mówi biznesmen.
- Ale umówmy się, przy braku awansu do Ligi Mistrzów, to nie jest to aż tak duża strata dla nas - śmieje się Mioduski.
Polacy, jesteśmy w tej kwe Czytaj całość